Miniony sezon skoków narciarskich był nieudany w wykonaniu Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski przez niemal cały czas był cieniem samego siebie. Ani razu nie znalazł się w czołowej dziesiątce konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Po zawodniku było widać narastającą frustrację i brak radości ze skakania. Taki stan rzeczy potwierdziła w rozmowie z Interią jego żona Ewa Bilan-Stoch. Zdradziła też, że skoczek miał zakończyć karierę ubiegłej zimy.
- Mieliśmy zaawansowane plany na dalsze życie. Tak. Byliśmy z tym pogodzeni. Ale o tym, że Kamil planuje zakończyć karierę, wiedziało tylko kilka osób. Przed sezonem podjęliśmy decyzję, że poprzednia zima będzie ostatnim sezonem dla Kamila. Dlatego w Zakopanem nagrywałam jego ostatni skok na Wielkiej Krokwi, który był najlepszy ze wszystkich, jakie wtedy oddał. Dlatego też tak często jeździłam w ubiegłym sezonie na konkursy Pucharu Świata. Byłam nawet w Lake Placid - opowiedziała.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Ujawniła, że były trzy znaki, które przesądziły o tym, że Kamil Stoch jednak nie zakończy karierę. Pierwszą z nich była rozmowa Bilan-Stoch z ich przyjacielem, ukraińskim żołnierzem, który skierował do niej słowa: "Co to są dwa lata?". Mówił to w kontekście wojny z Rosją.
Drugą taką rzeczą była impreza w Planicy na zakończenie sezonu, na której pojawił się obecny trener Stocha, Michal Doleżal. Trzecim było pożegnanie Petera Prevca w Planicy, po którym doszła do wniosku, że jej mąż zasługuje na coś podobnego. Zdecydowała się wtedy na poważną rozmowę z mężem, w której mówiła mu o możliwości dalszej kariery.
- Powiedział mi też takie zdanie, które zapamiętam na zawsze. Powiedział, że jego serce zawsze będzie na belce. Wtedy tylko dostałam dowód na to, że on nadal kocha te skoki. To wszystko mówił tydzień po zakończeniu sezonu, który był fatalny i przyniósł wiele bólu oraz rozczarowania. Było w tym też trochę poczucia niesprawiedliwości. (...) I tak zrodził się pomysł na to, by dać sobie w sporcie jeszcze dwa lata w zespole marzeń - wytłumaczyła.
Z tych słów wynika, że Stoch powalczy o kolejne olimpijskie medale podczas igrzysk olimpijskich w Mediolanie w 2026 roku. Nasz reprezentant będzie miał na celu czwarte złoto tej imprezy. Może stać się nawet najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii tej dyscypliny.