Kapryśna pogoda w Ruce nie pozwoliła na dokończenie drugiego konkursu indywidualnego Pucharu Świata w skokach narciarskich. Zbyt mocny wiatr spowodował, że zmagania zostały przerwane w trakcie drugiej serii.
Szczęście w nieszczęściu Polaków, że ci spisali się nieźle w pierwszej części zawodów. Dzięki temu na 10. miejscu sklasyfikowany został Dawid Kubacki. 14. lokatę zajął Kamil Stoch, a tuż za nim znalazł się Paweł Wąsek (więcej TUTAJ).
- Dla wszystkich pogoda była taka sama. Oczywiście, ktoś miał więcej, a ktoś mniej szczęścia. Mimo wszystko Dawid fajnie skoczył i osiągnął dobry wynik. Wytrzymał presję. Nie miał też jakichś super warunków. Cieszę się z tego dnia - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Józef Jarząbek, trener skoków narciarskich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Tego potrzebuje Kubacki
Oczywiście na razie trudno pisać, że mistrz świata z Seefeld jest już gotowy do walki o podium. Szczególnie że kilku czołowych skoczków miało problemy tuż po wyjściu z progu, przez co praktycznie od razu lądowali na zeskoku. Warto jednak podkreślić, że 34-latek w Ruce faktycznie prezentował się lepiej niż w Lillehammer, co może napawać optymizmem.
- Potrzeba dwóch czy trzech konkursów z dobrymi rezultatami. Dawid jest w stanie skakać na porządnym poziomie. Przygotowany fizycznie jest odpowiednio. Nasi zawodnicy nie spisują się jakoś super, ale myślę, że to ruszy do przodu - podkreśla nasz rozmówca.
Jednocześnie dziwi go, że Biało-Czerwoni nie potrafią formy z treningów przenieść na oficjalne zawody. - Być może to kwestia presji lub jesteśmy w tyle ze sprzętem. Trudno powiedzieć, o co dokładnie chodzi - przyznaje.
Szansa dla młodych
Polacy kolejną okazję do poprawienia swoich wyników będą mieli już w przyszły weekend w Wiśle. To właśnie tam odbędą się następne dwa konkursy indywidualne. Jarząbek zwraca uwagę, że - ponieważ zawody odbędą się w Polsce - nasi zawodnicy odczują presję ze strony kibiców oraz mediów na dobry rezultat. Aczkolwiek i tak według niego powinno być lepiej niż w Norwegii oraz Finlandii.
Tam też będą mieli okazję zaprezentować się młodsi skoczkowie z Polski, w tym Klemens Joniak, 19-letni indywidualny mistrz Polski. Oczywiście najpierw musi otrzymać powołanie, ale trudno wyobrazić sobie, aby nie dostał takiej szansy. Wielu kibiców domagało się właśnie zastąpienia weteranów pokoleniem młodszych skoczków.
- Posiadamy naprawdę perspektywicznych młodych chłopaków, ale jeszcze nie są na tak wysokim poziomie jak ci starsi. Zobaczymy, jak się w Wiśle zaprezentują - podsumowuje Józef Jarząbek.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty