Aż łza kręci się w oku, gdy pomyśli się, w jakiej formie polscy skoczkowie byli równo osiem lat temu. Przepaść - tak jednym słowem można określić dyspozycję, jaka dzieli Biało-Czerwonych z roku 2016 i 2024.
3 grudnia 2006 roku nasi reprezentanci zapisali się w historii. Tego dnia po raz pierwszy polscy skoczkowie okazali się najlepsi w konkursie drużynowym. Rywalizacja odbywała się wtedy w Niemczech, w Klingenthal.
Polacy wystąpili wówczas w składzie: Dawid Kubacki, Maciej Kot, Kamil Stoch i Piotr Żyła. To była deklasacja! Sklasyfikowani na drugim miejscu gospodarze stracili do podopiecznych Stefana Horngachera 41,5 pkt, a trzeci Austriacy 42,4 pkt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Konkurs w Niemczech był początkiem zwycięskiej drogi. Oprócz tego polscy skoczkowie jeszcze sześciokrotnie okazywali się najlepsi w zmaganiach drużynowych. Po raz ostatni w 2019 roku... w Klingenthal.
Z kolei wszystkich miejsc na podium w konkursach drużynowych Biało-Czerwoni mają 32. Pierwsze osiągnięte w 2001 roku, natomiast ostatnie zdobyte pod koniec marca 2023 roku w fińskim Lahti.
Polscy kibice z utęsknieniem mogą patrzeć w przeszłość. Aktualna forma naszych zawodników jest daleka od idealnej. Wygranie "drużynówki", czy nawet miejsca na podium, wydaje się obecnie nierealne.