Tournee skandynawskie za polskimi skoczkami. W pięciu indywidualnych konkursach Pucharu Świata żaden z Polaków nie był w najlepszej dziesiątce. Najlepszy wynik, 12. miejsce, zanotował na skoczni w Falun Kacper Tomasiak.
Gdyby nie postawa 18-latka i przebłyski w niektórych skokach Kamila Stocha o formie Biało-Czerwonych ciężko byłoby napisać cokolwiek pozytywnego. Zawodzą doświadczeni Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł. Cieniem skoczka z poprzedniego sezonu jest też Paweł Wąsek.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Na tydzień przed konkursami Pucharu Świata w Wiśle (6-7 grudnia) trudno o optymizm, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co stało się w sobotnim, jednoseryjnym konkursie w Ruce. Co prawda na skoczni rządził wiatr, ale nie można przejść obojętnie nad tym, że w trzydziestce był tylko Tomasiak, a Kubacki i Żyła zakończyli rywalizację już po kwalifikacjach.
- Po inauguracji w Lillehammer wydawało się, że nie jest najgorzej z formą Polaków. Oczekiwaliśmy tendencji zwyżkowej, ale w Ruce dostaliśmy prztyczka w nos. Wielu szkoleniowców boi się zawodów tam, bo jeśli ktoś nie jest w dobrej dyspozycji, to na tej skoczni jest szczególnie trudno się odnaleźć - mówi nam Adam Małysz.
- Mały błąd w Ruce, przy niekorzystnym wietrze, powoduje lądowanie na buli. Zgadzam się z trenerem, że ten sobotni wynik trzeba wziąć na klatę. To już historia. Przed nami Wisła i wierzę, że te konkursy dla Polaków okażą się momentem przełomowym. Będą skakać u siebie, na swojej skoczni i nie wyobrażam sobie, by nie było lepiej - dodał prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Słabszy początek sezonu nie zachwiał też wiary Adama Małysza w metody trenerskie Macieja Maciusiaka.
- Jest góralem, ma twardy charakter i na pewno łatwo się nie poddaje. Ma też koło siebie świetnych ludzi, którzy są w stanie pomóc mu. Jestem spokojny, że jego praca przyniesie efekty. Już latem kadra miała nieudane występy, ale potrafiła się zmotywować na tyle, że kolejne konkursy były znacznie lepsze. Liczę, że tak będzie też zimą - podkreślił czterokrotny mistrz świata.
Na razie jedynym skoczkiem, który nie zawiódł w żadnym konkursie, jest Tomasiak. 18-latek z drzwiami wszedł do Pucharu Świata i zdaniem prezesa PZN to jeszcze nie koniec dobrych startów młodego skoczka.
- Już po letnich zawodach byłem bardzo ciekawy, czy Kacper będzie w stanie zimą też tak dobrze skakać i jak zniesie to mentalnie. Wszyscy podkreślali, że psychika jest jego dużym atutem i rzeczywiście, "nie pękł" w tych pierwszych konkursach. Nie rozczarowałem się. Świetne rokuje na dalszą część sezonu i kolejne lata. Ma kapitalne odbicie. W locie jest sporo do poprawy, ale na pewno sobie z tym poradzi - powiedział.
Poza wpadką w sobotę w Ruce nie zawodzi też Kamil Stoch, trenowany przez Michala Doleżala. Co prawda trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu brakuje jeszcze spektakularnych wyników, ale zdaniem Adama Małysza widać, że Stoch jest na dobrej drodze, by osiągać w tym sezonie sukcesy.
- Kamil świetnie przepracował lato. W poprzednich latach zbyt mocno się denerwował, że nie idzie. Za szybko chciał zrobić dwa kroki do przodu. Teraz tego nie ma. Oczywiście nie wszystko jeszcze jest idealnie, w jego skokach brakuje stabilności, ale baza jest naprawdę dobra. Dajmy jeszcze trochę czasu Kamilowi i będzie dobrze - zaapelował.
Mimo że to już trzeci sezon z rzędu, w którym wyniki polskich skoczków dalekie są od oczekiwań, kibice nadal chcą oglądać zmagania swoich ulubieńców na żywo. W Wiśle można spodziewać się tłumów.
- Na sobotni konkurs bilety mamy prawie wyprzedane, trochę zostało jeszcze na niedzielne zawody, ale na pewno nie narzekamy. Bardzo doceniam to, że nasi kibice nie odwrócili się od skoków i wciąż są ze swoimi idolami - podkreślił Adam Małysz.
Rywalizacja w Wiśle rozpocznie się od piątkowych (5 grudnia) kwalifikacji o 20:15. Sobotni konkurs indywidualny rozpocznie się o 14:45, a niedzielny o 14:25.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Skoki narciarskie w Wiśle - oglądaj w TVP1 o 14:40 w Pilocie WP (link sponsorowany)