Do zdarzenia doszło w loteryjnych warunkach i silnym wietrze. W 2019 roku konkurs Pucharu Świata w Wiśle rozegrano nietypowo wczesnym popołudniem, a powodem byłą Eurowizja junior pokazywana w TVP.
Końcówka pierwszej serii była najtrudniejsza, a skok Piotra Żyły przypadł właśnie na ten moment. Polak walczył o każdy metr i przesadził. Podczas lądowania podbiło mu nartę, co po chwili skończyło się upadkiem. "Wewiór" uderzył twarzą o zeskok i przez chwilę leżał nieruchomo z zakrwawioną twarzą.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z trenerem polskich skoczków? Stanowcza reakcja
- Ugięły się pode mną nogi. Stałem na górze i widziałem tylko jak Piotrek leżał na zeskoku - mówił na gorąco trener Michal Doleżal.
- Piotrek źle wylądował. Podbiło mu nartę. Nie zdążył nawet rozciągnąć rąk i uderzył centralnie głową. Stracił na chwilę przytomność. Jego upór sprawił, że nie pozwolił nikomu podejść - mówił na antenie TVP Sport Adam Małysz.
Służby medyczne były przy zawodniku natychmiast. - Sam upadek wyglądał nieciekawie. Piotrek obtarł twarz, ale nic poważnego się nie stało. Nie stracił przytomności. Wszystko pamięta i czuje się dobrze - przekazał lekarz kadry Aleksander Winiarski. Badania szpitalne nie wykazały nieprawidłowości.
Sam skoczek szybko uspokoił kibiców wpisem: "Nie ma to jak klasyczny telemark na nosie" - napisał na Instagramie. Tydzień później wrócił do rywalizacji i walczył o czołową dziesiątkę.
W niedzielę 7 grudnia odbędzie się ostatni konkurs Pucharu Świata w Wiśle. W sobotę to Żyła był najlepszy z Polaków. Skoki na odległość 123,5 oraz 126,5 m dały mu 14. miejsce. Niedzielna rywalizacja odbędzie się o godzinie 14:25.