- To był najlepszy sezon w historii polskich skoków narciarskich. Jest mistrzostwo świata, brązowy medal MŚ w drużynie, wicemistrzostwo świata juniorów indywidualne oraz wicemistrzostwo drużynowe. To świadczy o ciągłości pracy w tej dyscyplinie sportu i stanowi dobre prognozy na przyszłość. Do tego mamy trzecie miejsce Kamila Stocha w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, zwycięstwo Piotra Żyły w Oslo... Ten sezon był doskonały dla naszych zawodników - podkreśla Apoloniusz Tajner.
Prezes PZN-u przyznaje, że taki rozwój skoków narciarskich w Polsce możemy zawdzięczać w ogromnej mierze Adamowi Małyszowi. Warunki rozwoju tej dyscypliny sportu poprawiły się na bazie nieocenionego Lotos Cup. Apoloniusz Tajner zaznacza jednak, że lepiej mieć grupę zawodników walczących o najwyższe miejsca niż jednego doskonałego skoczka. Tylko z jednym zawodnikiem, całe skoki narciarskie stałyby na glinianych nogach. Prezes dodaje jednak, że obie sytuacje w Polsce są ze sobą mocno powiązane.
Czy formę Polaków w tym sezonie można odbierać jako prognozę na igrzyska olimpijskie? - Do igrzysk pozostało już tylko nieco ponad 10 miesięcy. Ostatnie wyniki wskazują na stan posiadania, jaki mamy w skokach narciarskich. Wygląda to naprawdę bardzo dobrze. Teraz, praca powinna polegać na doszlifowaniu poziomu sportowego i uważam, że to może nam się udać. W tym roku był zastosowany innowacyjny program, który na początku grudnia może do końca nie wypalił, jednak od końca roku sprawdzał się świetnie. Świeżość tego programu powinna utrzymywać się jeszcze przez dwa sezony, więc nasi zawodnicy mogą osiągnąć wysoką dyspozycję także przed igrzyskami. Wtedy będą mogli skutecznie włączyć się w walkę o medale - tłumaczy Apoloniusz Tajner.
Skoczkowi faktycznie bar Czytaj całość