Po konkursie indywidualnym w Klingenthal na Gregora Schlierenzauera i Andersa Bardala posypały się gromy. Nie tylko część kibiców, ale i ekspertów w dziedzinie skoków narciarskich nie mogło zrozumieć decyzji skoczków lub ich trenerów o zakończeniu udziału w zawodach. - Nie wiem czy był to rodzaj protestu czy po prostu bali się o swoje zdrowie. Jesteśmy jednak skoczkami narciarskimi, ryzyko jest wpisane w nasz sport. Jeśli jadę na górę, to robię to ze 100-procentową pewnością tego, co robię i z założeniem, że skoczę. Jeżeli jury dopuszcza mnie do skoku, to mam zaufanie, że warunki są na tyle dobre, że mogę skoczyć. Decyzja o zjechaniu na dół, o nieoddaniu skoku była swego rodzaju wyjściem przed jury i pokazaniem kto tu rządzi. Na szczęście jury się nie dało - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Maciej Kot.
- Zawody generują ogromne koszty, wszyscy specjalnie czekali aż skoczą, a tymczasem oni zeszli z obiektu - mówił natomiast zażenowany całą sytuacją Edward Przybyła, międzynarodowy sędzia skoków narciarskich, który oceniał zawodników w Klingenthal.
Sam Schlierenzauer wydaje się spokojnie podchodzić do sprawy. - Osobiście mnie nikt nie krytykował. Poza tym, każdy ma prawo wyrażać swoją własną opinię - podkreśla Austriak. Czy zdobywca kryształowej kuli za poprzedni cykl Pucharu Świata zachowałby się podobnie, gdyby zawody zorganizowano teraz? - Jeśli w mojej opinii, moje zdrowie byłoby zagrożone i nie mógłbym kontrolować przebiegu skoku, oczywiście - przyznaje 23-latek.
Austriak dodaje również, że nie odwrócili się od niego fani. Właściwie, wręcz przeciwnie. - Moi fani przyjmują mnie takim, jakim jestem. Po wielu reakcjach wiem, że są w stu procentach ze mną - zaznacza podopieczny Alexandra Pointnera.
Czy rezultaty konkursu w Klingenthal bierze na poważnie? - Wyników poszczególnych konkursów nie da się przewidzieć, jak w laboratorium. Ostatecznie jednak zawsze wygrywa najlepszy - uważa zawodnik.
W zawodach zwyciężył Krzysztof Biegun. Jego znakomitą formę Austriak niejako przewidział. - On bardzo dobrze skacze. Było to widać już podczas przygotowań do sezonu i samego letniego Grand Prix. Zobaczymy czy utrzyma formę do igrzysk olimpijskich, życzę mu wszystkiego najlepszego - podkreśla Gregor Schlierenzauer.