- Wiadomo, że te święta nie będą wyglądały tak, jak kiedyś, kiedy byłem dzieckiem. Teraz ogranicza mnie czas, ale mimo tego, staram się pomagać w przygotowaniach. Dzięki temu czuję atmosferę świąt - choćby przy ubieraniu choinki. Wtedy skoki schodzą na drugi plan - nie ukrywa podopieczny Łukasza Kruczka.
Skoczek urodzony w Limanowej zaznacza, że w jego rodzinie tradycje świąteczne przeplatają się. Babcia pochodzi bowiem ze wschodu, a dziadek z gór. - Jednak nasza Wigilia jest raczej podobna do tej tradycyjnej ze składaniem życzeń, dzieleniem się opłatkiem, czytaniem ewangelii. Bardzo ważne są wspólne przygotowania. Także wtedy spotyka się przecież cała rodzina - nie tylko podczas samej kolacji wigilijnej. Staramy się wydłużyć czas przebywania ze sobą, bo w ciągu roku takich okazji jest niewiele - przyznaje 22-latek.
Mimo, że w czasie świąt skoki schodzą na drugi plan, myślenia o konieczności utrzymania odpowiedniej wagi ciała nie da się zupełnie wyłączyć. Zawodnik zaznacza jednak, że przez te parę dni nie staje na wadze. Nie chce sobie psuć humoru. - Jednak jeśli zjem więcej to nic się nie stanie - w ciągu paru następnych dni waga wróci do normy. Na pewno jedzenie nie pójdzie w "boczki" - to za krótki okres. Poza tym, przed świętami często traci się trochę wagi, żeby wzmóc apetyt. Bywa, że po Bożym Narodzeniu waży się nawet trochę mniej! - podkreśla Maciej Kot.