Rekordzistami Gross-Titlis-Schanze są Janne Ahonen i Simon Ammann. Obaj na szwajcarskim obiekcie lądowali na 141. metrze. Fin swojego wyczynu dokonał w 2004 roku, zaś "Simi" w 2009. Czy w sobotę i niedzielę będą tak samo groźni, jak w latach swojej świetności? Można mieć co do tego spore wątpliwości, jeśli chodzi o Ahonena. Fin nieustannie notuje progres od kiedy ponownie wrócił do skakania, ale jeszcze nie prezentuje tak wysokiej formy, jak liderzy klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Forma Szwajcara natomiast również nie jest jeszcze na najwyższym pułapie, jednak warto przypomnieć, że w Engelbergu będzie występował na własnym terenie. To na pewno czyni go jednym z faworytów konkursu. Groźniejsi mogą się jednak okazać choćby Severin Freund, Anders Bardal czy Gregor Schlierenzauer.
Jak zapowiada się występ Polaków? Klemens Murańka w ubiegłym sezonie zajął w Engelbergu 28. i 40. miejsce. Obecnie prezentuje wyższą formę. Wystarczy napisać, że w kwalifikacjach do sobotnich zawodów uplasował się na 2. lokacie przegrywając jedynie z doświadczonym Wolfgangiem Loitzlem. Teraz, 19-latek potrzebowałby zapewne pozycji w pierwszej dwudziestce, żeby być zadowolonym z końcowego rezultatu w konkursie głównym. Podczas kwalifikacji nieźle zaprezentował się również Jan Ziobro (był 15.), a jeszcze lepiej wypadł w seriach treningowych (4. i 13. lokaty). To daje nadzieję choćby na powtórzenie znakomitego wyniku z pierwszych w tym sezonie zawodów Pucharu Świata. W Klingenthal nasz reprezentant wywalczył 9. lokatę. To, jak dotąd, jego największy sukces w Pucharze Świata.
Na co stać Dawida Kubackiego? Choć w ubiegłym roku zawodnik urodzony w Nowym Targu uplasował się na 9. i 17. pozycji, teraz skocznia wyraźnie mu nie leży. Zarówno podczas kwalifikacji i serii treningowych, Polak wypadał najgorzej z biało-czerwonych. Być może przełamanie nastąpi w sobotę? Maciej Kot zaś trzyma równą formę - od zeszłego sezonu przyzwyczaja do tego kibiców. Wyniki przed zawodami sobotnimi i niedzielnymi nie pozwalają się martwić o jego dyspozycję. Limanowianin z urodzenia będzie walczył o wysokie lokaty. Znając charakter Kota, miejsca, jakie zajął w Engelbergu rok temu, teraz zapewne by go nie ucieszyły. W poprzednim sezonie pewny punkt w kadrze Łukasz Kruczek był na skoczni Gross-Titlis-schanze 17. i 13.
Gorzej w ubiegłym roku na szwajcarskim obiekcie wypadł Piotr Żyła. Uplasował się wtedy na lokatach 36. i 37. To był jednak okres budowania formy. Obecnie, skoczek z Wisły jest w zupełnie innym miejscu. W tym sezonie raz był już 5., a raz 6., więc w Engelbergu na pewno nastawi celownik na wysokie miejsca. Podobnie jest z Kamilem Stochem. Po 2. pozycji i triumfie w Titisee-Neustadt, zawodnik z Zębu nie może mierzyć nisko. Co warto podkreślić, w wywiadach przed startem w Engelbergu podkreślał, że szwajcarski obiekt to jedna z jego ulubionych skoczni. Jeśli do tej informacji dorzuci się fakt, że mistrz świata z Predazzo wywalczył 2. miejsce w pierwszej serii treningowej, a w drugiej zwyciężył, nie można mieć wątpliwości, że Stoch jest jednym z faworytów. Szczególnie, że kilku zawodników z czołówki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie wystąpi. Na koniec warto dodać, że lider naszej kadry od dwóch lat zdobywa w Engelbergu miejsce na "pudle" (w sezonie 2011/12 był 12. i 2., zaś w 2012/2013 2. i 14.)
Nawet jeśli rozpędzonym Polakom nie uda się zdobyć Engelbergu, trudno wierzyć w zwolnienie tempa. Kibice przyzwyczaili się do sukcesów i można odnieść wrażenie, że sami skoczkowie również. Szczególnie, że przed nimi jakże istotny Turniej Czterech Skoczni. Pierwszy konkurs niemiecko-austriackiego cyklu zawodów zaplanowano na 29 grudnia.
[b]Pierwsza seria sobotniego konkursu w Engelbergu rozpocznie się o godzinie 13.45. Godzinę wcześniej wystartuje seria próbna. Niedzielne kwalifikacje zaplanowano natomiast na 12.15. Początek konkursu o 14.00.
[urlz=http://www.facebook.com/SportyZimowe.SportoweFakty]Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów narciarstwa i nie tylko! Kliknij i polub nas.
[/urlz]
[/b]