Legendarny reprezentant Niemiec w swoim podsumowaniu pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni głównie skupił się na zwycięzcy. Jego zdaniem triumf Simona Ammanna należy uznać za sporą niespodziankę.
- Simon Ammann według mnie zrobił dużą niespodziankę. Pewnie, że wielu go ceni i jest dobrym skoczkiem, ale niewielu na niego stawiało. Miał też dużo szczęścia jeśli chodzi o wiatr, zwłaszcza w pierwszej serii. Teraz trzeba być w pełni przygotowanym, bardziej niż kiedykolwiek. To przez punktację, na którą wpływ ma wiatr. Rzekome korzyści mogą nagle przerodzić się w straty. Dlatego też postawa Szwajcara robi na mnie duże wrażenie - pisze Sven Hannawald na swoim blogu.
"Hanni" zwrócił uwagę także na innego bohatera z Oberstdorfu. Jego zdaniem Thomas Diethart już wcześniej przejawiał oznaki dobrej formy. - Trzecie miejsce Thomasa Dietharta oczywiście jest dla mnie zaskoczeniem, ale nie większym niż wygrana Ammanna. Już w Engelbergu widać było, że ten młody Austriak dąży do jak najlepszych wyników. W Oberstdorfie sprawiał wrażenie jakby grał w pokera. Podchodził do skoków z dużym spokojem, jakby nie miał nic do stracenia.
Pierwsze zawody zakończyły się bez reprezentanta gospodarzy na podium. Zdaniem Hannawalda w Garmisch-Partenkirchen powinno być lepiej. - Jeśli chodzi o moich rodaków, to nie chcę mówić o rozczarowaniu, bo aż tak źle nie było. Widać, że jednak czegoś im brakuje. Być może ciśnienie ze strony kibiców było zbyt duże. Jednak przed zawodami w Garmisch-Partenkirchen jestem optymistą. Uważam, że Severin Freund i Andreas Wellinger mogą spisać się tylko lepiej.