Polscy kibice liczyli na dobre występy naszych reprezentantów w konkursie w położonym w Dolinie Płomieni Predazzo, zawsze szczęśliwym dla Polaków. Wydawało się jednak, że największe nadzieje można wiązać z Krzysztofem Biegunem, Klemensem Murańką, lub dobrym na treningach Aleksandrem Zniszczołem, a tymczasem w trakcie zawodów błysnął ten, na którego stawiano w mniejszym stopniu. Jakub Wolny, bo o nim mowa, po pierwszej serii zajmował szóstą pozycję, jednak w drugiej kolejce zdołał stanąć na wysokości zadania i wyprzedził wszystkich rywali, którzy wcześniej plasowali się przed nim.
"Szybki", bo takie przezwisko ma nasz skoczek, uzyskał w decydującym skoku 99 metrów. Taki wynik wystarczył do odniesienia zwycięstwa. To życiowe osiągnięcie Wolnego i jednocześnie pierwszy sukces naszego reprezentanta w zawodach tej rangi od 2004 roku, gdy mistrzem świata juniorów był Mateusz Rutkowski. Jeszcze kilka tygodni temu nazwisko Wolnego niewiele mówiło przeciętnemu kibicowi. Młody zawodnik zadebiutował w Pucharze Świata w styczniu w Zakopanem, gdy w rozmowie z naszym portalem deklarował, że w Val di Fiemme zadowoli go miejsce w najlepszej dziesiątce. Teraz znajdzie się na ustach całej sportowej Polski.
W czołowej dziesiątce znalazło się jeszcze dwóch naszych reprezentantów. Szóste miejsce zajął Krzysztof Biegun, który po pierwszej kolejce plasował się o jedną pozycję wyżej. Ósmy był natomiast Klemens Murańka, który niestety zawiódł w pierwszej kolejce. Druga próba w wykonaniu Klimka była znakomita, gdyż 102 metry to najlepszy wynik dnia, jednak słaby pierwszy skok pozbawił naszego zawodnika jakichkolwiek szans na medal. Również tylko jeden skok udał się Zniszczołowi, który w drugiej serii przesunął się z dwudziestego szóstego miejsca na trzynaste. Polacy zespołowo byli jednak najlepsi i są teraz faworytami konkursu drużynowego.
Na półmetku piątkowego konkursu prowadził Jewgienij Klimow. Rosjanin startujący na co dzień w kombinacji norweskiej, w której w Pucharze Świata błyszczy na skoczniach, a nie radzi sobie zupełnie na trasach biegowych, niespodziewanie objął prowadzenie po pierwszej serii. Za drugim razem Klimow wypadł już nieco gorzej niż rywale, jednak utrzymał się na podium i wywalczył brąz. W tej sytuacji coraz bardziej prawdopodobna jest zmiana uprawianej przez niego dyscypliny i postawienie już tylko na skoki, o czym mówi się od pewnego czasu.
Na drugim stopniu podium stanął natomiast Patrick Streitler, nowa postać w ekipie z Austrii. Zawodnik urodzony w 1995 roku, który jeszcze nigdy nie startował w Pucharze Świata, był drugi już po pierwszej serii. Gdy po drugiej próbie wyjątkowo radośnie fetował swój wynik można było mieć obawy, że wyprzedzi Wolnego, ale na szczęście dla Polaka, przegrał z nim o 0,8 punktu (początkowo podano, że o 0,3, co jednak szybko zweryfikowano, a co związane było z błędem w nocie polskiego sędziego za skok Streitlera). Po chwili krócej skoczył także Klimow i nasi reprezentanci rzucili się z gratulacjami dla swojego kolegi z kadry.
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Nota | Skoki |
---|---|---|---|---|
1 | Jakub Wolny | Polska | 231,5 | 91,0/99,0 |
2 | Patrick Streitler | Austria | 230,7 | 89,5/100,0 |
3 | Jewgienij Klimow | Rosja | 229,7 | 90,5/97,0 |
4 | Sebastian Bradatsch | Niemcy | 226,2 | 90,0/97,5 |
5 | Elias Tollinger | Austria | 224,8 | 89,5/97,0 |
6 | Krzysztof Biegun | Polska | 224,2 | 90,0/97,0 |
7 | Jarko Maeaettae | Finlandia | 218,9 | 89,0/94,5 |
8 | Klemens Murańka | Polska | 218,0 | 85,5/102,0 |
9 | Cene Prevc | Słowenia | 217,2 | 86,5/94,5 |
10 | Paul Winter | Niemcy | 216,0 | 86,5/97,5 |
13 | Aleksander Zniszczoł | Polska | 211,8 | 84,5/99,5 |
Brawo Jakub !!!
Niestety bardzo martwi nieudany występ Murańki. Czy był myślami gdzie indziej, tego nie wiem Czytaj całość