Maciej Kot przed pierwszymi konkursami PŚ: Klingenthal to jedna wielka niewiadoma

[tag=6604]Maciej Kot[/tag] jest dobrze przygotowany i, co ważne, spokojny przed pierwszymi konkursami PŚ. Podkreśla, że wyniki w Klingenthal trudno przewidzieć. - To jedna wielka niewiadoma - mówi skoczek.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nastroje są spokojne, nie ma powodów do zdenerwowania. Cały okres przygotowawczy przepracowaliśmy zgodnie z planem i wydaje się być wszystko gotowe. Tremy też raczej nie ma - jedno z drugim jest w końcu powiązane. Trochę presji i dreszczyk emocji są jednak odczuwalne - przyznaje zrelaksowany przed pierwszymi zawodami 23-latek. 
[ad=rectangle]
We wrześniu Kot opowiadał o problemach z letnimi przygotowaniami. Okazuje się jednak, że wszystko wróciło do normy i nie powinny mieć one znaczącego wpływu na wyniki w zimie. - Na pewno wyciągnęliśmy dużo wniosków. Na niektóre rzeczy nie mieliśmy wpływu, jak sprzęt czy buty, ale teraz nie powinno być problemu. Wcielaliśmy wszystkie elementy planu krok po kroku, nie robiliśmy gwałtownych ruchów. Przygotowania od tych zeszłorocznych nie różniły się wiele, choć treningi na bieżąco były modyfikowane.

Zawodnik nie ma konkretnych oczekiwań jeśli chodzi o pierwsze konkursy Pucharu Świata. Twierdzi, że zawody w Klingenthal mogą być dziwne i zaskakujące. - Często są trudne warunki, wcześniej nie mamy kontaktu z rywalami, więc tylko po sobie i po obserwacji kolegów z drużyny można wyczuć, w jakiej się jest formie. Pierwsze konkursy to jest jedna wielka niewiadoma i niedobrze byłoby oczekiwać czegoś szczególnego, nastawiać się na konkretny wynik. Podchodzę do tego spokojnie. Dobrze wejść w sezon niezłymi skokami i zadowalającym miejscem, żeby nie stracić kontaktu z czołówką. Punkty są wskazane, żeby korzystnie ustawić się na kolejne zawody - zaznacza podopieczny Łukasza Kruczka.

17. skoczek poprzedniego sezonu podkreśla, że jego forma nie jest idealna - jeszcze wiele rzeczy trzeba poprawić. To jednak nie jest okres, w którym można spodziewać się szczytu dyspozycji. Ze skoku na skok powinno być jednak coraz lepiej. - Na pewno dużym wyzwaniem będzie wejście na dużą skocznię. Większość skoków oddawaliśmy na obiektach typu tego w Hinzenbach. W Oberstdorfie skakaliśmy na dużej skoczni, ale to było dwa tygodnie temu. Trzeba się jak najszybciej przestawić i przyzwyczaić do śniegu. Tory lodowe mamy objeżdżone, ale śnieg wpływa choćby na lądowanie i na ogólne odczucia związane ze skokami. Przed nami jest więc wiele wyzwań, ale w zeszłym roku sobie poradziliśmy, więc nie widzę powodu dlaczego teraz miałoby się nie udać. 

Źródło artykułu: