Michael Hayboeck: Niczego nie dostaje się w prezencie

Podczas finałowych zawodów TCS Michael Hayboeck odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. W niedzielnym konkursie w Zakopanem, mimo dobrych skoków, zabrakło nieco do podium.

Michael Hayboeck to jeden z najstabilniejszych zawodników sezonu 2014/2015. Także w konkursie indywidualnym w Zakopanem oddawał bardzo równe skoki - 131,5 metra i 132 metry. Odległości te nie dały mu jednak miejsca na podium. - Mgła była momentami bardzo gęsta, przez co łatwo było popełnić błąd i zostać z tyłu. Czasami było to decydujące, bo różnice pomiędzy poszczególnymi zawodnikami były bardzo niewielkie no i zabrakło trochę do podium. Oprócz tej gęstej mgły warunki były perfekcyjne. Wiatr dla wszystkich był taki sam - przyznał Austriak.
[ad=rectangle]
Hayboeck, który jest wiceliderem generalnej klasyfikacji Pucharu Świata, nie zamierza spocząć na laurach. - Pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata dało mi dużo pewności siebie, ale wiem, że muszę pracować dalej, bo niczego nie dostaje się w prezencie. W czołówce jest bardzo ciasno - przyznał skoczek i dodał, że w osiąganiu wyników pomaga bardzo dobra atmosfera w drużynie: - Atmosfera w drużynie zawsze była dobra, ale oczywiście jest lepiej dla całego teamu, jeśli odnosi się sukces.

Michael Hayboeck podczas inauguracyjnych zawodów w Klingenthal
Michael Hayboeck podczas inauguracyjnych zawodów w Klingenthal

Cele Austriaka na dalszą część sezonu? - Ciężko powiedzieć, kolejny cel to na pewno Mistrzostwa Świata w Falun. Czy podobnie jak w Turnieju Czterech Skoczni będzie walczył o najlepsze lokaty ze swoim kolegą z pokoju, Stefanem Kraftem, nie wiadomo. – Może...ważne, żebyśmy obaj utrzymali formę - podkreślił skoczek.

Komentarze (0)