Wojciech Fortuna: Stocha rozgrzeszam, mamy drużynę na medal

Newspix / TEDI / Na zdjęciu: Wojciech Fortuna
Newspix / TEDI / Na zdjęciu: Wojciech Fortuna

- To był wypadek przy pracy - podkreśla Wojciech Fortuna, pytany o 17. miejsce naszego lidera i słaby występ Piotr Żyły na skoczni normalnej w Falun. Jest za to zbudowany postawą Ziobry i Murańki.

Mistrz olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna przed paroma tygodniami - w rozmowie z naszym serwisem - był przekonany o tym, że Kamil Stoch wygra oba konkursy mistrzostw świata w Falun. Już wiemy, że tak się nie stanie.

Stoch od pierwszych treningów nie czuł się dobrze na mniejszym ze szwedzkich obiektów. W sobotę wprawdzie miał przebłysk formy podczas serii próbnej (3. miejsce), ale w konkursie mu się nie powiodło. Efekt? 17. miejsce.
[ad=rectangle]
- Nie spasowała mu ta skocznia - rozpoczyna rozmowę z naszym serwisem Wojciech Fortuna. - Kamila Stocha rozgrzeszam, wiadomo - ta jego kontuzja, późno zaczął. Dobrze, że ze spokojem przyjął ten dzisiejszy wynik. Coś nie spasowało także Żyle, który nie tak dawno jeszcze latał ponad 200 metrów, a teraz wypadł z gry po pierwszej serii. Nazwę to wypadkiem przy pracy obu tych zawodników. Piotrka też nie mogę nagle skreślić. Zdarza się, że dwóch najlepszych zawodników nie skoczy tak jak powinno - dodaje.

Są jednak i jasne punkty dzisiejszych zawodów. Mowa o dwóch młodszych podopiecznych Łukasza Kruczka. - Jan Ziobro zrobił bardzo duże postępy. Jeszcze nie tak dawno nie skakał dobrze, ale się pozbierał. Ósme miejsce na MŚ to jest wielki wynik - przyznaje Wojciech Fortuna.

- Klemens Murańka (siedemnasty, ex aequo ze Stochem - przyp. red.) oddał bardzo dobry pierwszy skok. Policzyłem punkty: gdyby skoczył półtora metra dalej, byłby szósty. Niestety nie wytrzymał do końca. Jak sam powiedział, w drugim skoku odbił się za wcześnie. Ile tam mógł, tyle technicznie "naciągnął" - dodaje złoty medalista z Sapporo.

W Falun skoczków czekają jeszcze dwa konkursy - oba na dużej skoczni. W czwartek - indywidualny, natomiast w przyszłą sobotę - drużynowy. Wojciech Fortuna z optymizmem patrzy w przyszłość. - Stoch wróci do wielkiego skakania na dużej skoczni. Może i na podium będzie, w końcu to dużej klasy zawodnik - mówi legenda polskiego sportu.

Duże nadzieje Fortuna wiąże także z "drużynówką". Twierdzi, że Biało-Czerwonych stać naprawdę na wiele. - To jest medalowa drużyna! - przekonuje, po czym kreśli następujący scenariusz. - Ci, którzy mieli dziś wypadek przy pracy, już go mieć nie będą. Kamil to jest kozak dużej klasy, to samo Piotrek. Jeśli Stoch wróci na swoje miejsce do czołówki, Żyła będzie siódmy-ósmy, a Ziobro trzecim naszym skoczkiem w dziesiątce, to Klimek Murańka niech nawet będzie piętnasty - wylicza Fortuna.

W takiej sytuacji medal Polacy mieliby praktycznie pewny. - Takie są moje kalkulacje. Chciałbym, żeby tak było, no bo... kto tu ma zrobić wynik? - mówi ze smutkiem w głosie.

Na koniec zapytaliśmy Wojciecha Fortunę o nowego mistrza świata. - Nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, że wygrał Rune Velta, a nie Severin Freund. Norwegowie to są kozacy. Gdyby Bardal (6. miejsce - przyp. red.) skoczył trochę dalej, też byłby bardzo wysoko. Natomiast to fakt, że arbiter z Niemiec zawyżył Velcie notę o 0,5 punktu i przez to Freund przegrał złoto. Sędzia sędziuje jednak tak, jak mu sumienie podpowiada - kończy rozmowę z naszym serwisem.

Źródło artykułu: