Już pierwszy skok Daniela-Andre Tande był na tyle daleki, że Norweg z miejsca objął prowadzenie z ogromną przewagą nad innymi zawodnikami mającymi niskie numery startowe. W finałowej kolejce potwierdził, że forma rzeczywiście jest wysoka i sensacyjnie zwyciężył. Johan Remen Evensen, były rekordzista świata w długości lotu narciarskiego, jest zdania, że Tande może zadomowić się wśród najlepszych na dłużej.
- Oczywiście w skokach narciarskich nie ma na nic gwarancji, ale nie ma powodu by Daniel-Andre nie mógł nadal tak skakać w kolejnych konkursach, a może i przez cały sezon. Wiedzieliśmy, że się dobrze prezentował latem. Teraz pokazał jednak poziom światowy. Czapki z głów! Ma odpowiednią budowę ciała do skoków, omijają go kontuzje, a pracuje nad swymi skokami poważnie i intensywnie już od lat. Dodatkowo jego atut to chłodna głowa. Może być najlepszym Norwegiem w tym sezonie. Jeśli powtórzy taką formę na mistrzostwach świata w lotach to może dać nam dużo radości - powiedział Evensen.
Pod wrażeniem Tandego jest także Alexander Stoeckl, trener norweskiej reprezentacji. Co ciekawe, szkoleniowiec nie włączył 21-latka do zespołu, który w sobotę walczył w konkursie drużynowym! - Wtedy nie skakał, ale to była słuszna decyzja. Mógł skupić się na indywidualnych zawodach - stwierdził Stoeckl. - Jego wygrana to potwierdzenie, że zmiany, które poczyniliśmy w ostatnich latach, zaczynają przynosić efekty. Nadchodzą młodzi skoczkowie, których stać na walkę o podium. Jest przecież także Johann-Andre Forfang, który był w niedzielę dziewiąty. Cieszy oglądanie ich postępów.
Łukasz Kruczek: praca z Małyszem nie była dla mnie łatwa