Pytanie o faworytów Turnieju Czterech Skoczni jest teraz jednym z najczęściej zadawanych przez dziennikarzy. Głos na ten temat zabrał również znakomity niegdyś skoczek, Sven Hannawald. Według niego, trofeum powędruje w słoweńskie lub niemieckie ręce. - Oczekuję pojedynku pomiędzy Peterem Prevcem i Severinem Freundem. Za tymi obydwoma zawodnikami przemawia doświadczenie, potrafią radzić sobie z presją. Wiedzą, jak to jest być liderem i stać samemu na górze. Niemniej jednak, norweskiego zwycięstwa też nie można wykluczyć.
Niemiec przyznaje, że wygrana w turnieju daje prestiż i ma dla niego szczególne znaczenie. - Brak wygranej w turnieju tworzy pewną lukę. Przykładem tego jest chociażby Simon Ammann, który chce koniecznie spełnić marzenie o zwycięstwie. Triumf w Turnieju Czterech Skoczni jest jak znak firmowy. To był mój cel już w dzieciństwie. Cieszę się, że się udało, bo inne tytuły mają dla mnie mniejszą wartość.
W wywiadzie dla austriackiego portalu sportnet.at, Hannawald wypowiedział się także na temat Gregora Schlierenzauera. - Odnosi się wrażenie, jakby Gregorowi brakowało energii, takiego wewnętrznego napędu. Jeżeli jednak popatrzymy na to, co osiągnął, jest to zrozumiałe. W pewien sposób ciało nie wysyła już sygnałów, że może beztrosko i na luzie skakać - skwitował Niemiec, który sam cierpiał z powodu syndromu Burn-out.