Nowe urządzenie ma poprawić wyniki polskich skoczków

PAP / Grzegorz Momot
PAP / Grzegorz Momot

Apoloniusz Tajner w samych superlatywach opowiada o Stefanie Horgacherze. Nowością w polskiej kadrze jest jednak nie tylko trener, ale także urządzenie, które może istotnie poprawić wyniki Biało-Czerwonych.

- Po to są zmiany, żeby wprowadzać dużo nowości do procesu, który był realizowany przez poprzednie lata. Zawsze tak jest, kiedy przychodzi nowy trener. Dla mnie najważniejsze było odbudowanie atmosfery. W tych grupach wcześniej wszystko już padło, więc potrzebny był człowiek z zewnątrz, a do tego lubiany, którego zawodnicy i sztab znali wcześniej. Właśnie tak było z Horngacherem, do którego metod treningowych jest pełne zaufanie. Na ten moment to był chyba jedyny człowiek, który mógł spełnić te warunki i odbudować atmosferę - tłumaczy Apoloniusz Tajner.

Byłemu trenerowi polskiej kadry doświadczenie podpowiada, że atmosfera to 50 proc. podstawy sukcesu czy poziomu sportowego. Drugie 50 realizuje się na wiele sposobów - poprzez elementy motoryczne, czysto fizyczne, techniczne czy mentalnościowe. Wszystko zależy od trenera. Jak zaznacza prezes, wypowiedzi zawodników świadczą o tym, że zaakceptowali oni nowy układ.

Tajner zgadza się, że zmiany zaszły także w samych metodach treningowych. Teraz skoczkom mają pomagać specjalne przyrządy, które są swoistym asystentem trenera. - Kupiliśmy platformy, którymi do tej pory dysponowali tylko Niemcy, Austriacy i Norwegowie. Po pierwszych testach wyszło, że należy poprzestawiać u zawodników technikę dojazdu do progu. Wydaje się to rzeczą zwykłą, ale jest bardzo pomocne dla skoczków. Platformy ponadto ukierunkowują od razu cały trening. Można z nich odczytać dane motoryczne, moc, siłę itd. To daje wskazówki na to, za jakim treningiem trzeba podążać - są możliwości opracowania sposobów. Łukasz wpadł w schemat dotyczący siły i mocy skoczka. Realizacja tematu inaczej to jest to, czego potrzebowali skoczkowie. Spodziewam się dobrych rezultatów.

Jak zaznacza były trener, w metodach treningowych nawet przeprowadzając zmiany, zawsze należy utrzymać pewien schemat. - Najważniejsze było to, że w ostatnim roku pracy, kiedy cała grupa się skłóciła, Łukasz stracił oddziaływanie trenerskie. Jest doskonałym fachowcem i zna się na swojej pracy, ale nie miał urządzeń, które pomogłyby mu zdiagnozować problemy.

Tajner podkreśla, że Stefan Horngacher to "fachman" z najwyższej półki. Był wcześniej w Polsce, zawodnicy go lubili, choćby Piotr Żyła czy Kamil Stoch już z Austriakiem pracowali. Zna go także Wojciech Topór, asystent Macieja Maciusiaka. - Dał się poznać z ludzkiej strony, ale także jako najlepszy fachowiec, który potrafi dogadywać się z zawodnikami. Do tego dochodzi motywacja Horngachera, który chce pracować z pierwszą reprezentacją. W Niemczech był od lat, niektóre relacje powycierały się. On chce pracować na najwyższym poziomie i u nas widzi potencjał do realizacji tego celu. Wszystko jest ze sobą pozytywnie powiązane i od strony trenera, i sztabów, które to zaakceptowały.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Wronka: Nie spodziewałem się tego wyróżnienia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

[/color]

Komentarze (2)
avatar
yes
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdyskwalifikowali niedawno kolarkę, która miała urządzenie mające poprawić jej wyniki. Był to ukryty mały silniczek. 
avatar
Wiesiek23
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A czy Slowency tez maja takie urzadzenie.....Odpowiedz jest jasna i bez komentarzy...Pos..nej baletnicy nie pomoga nowe rewelacyjne buty i nowy baletmistrz...Niestety Tajner musi cos robic i ga Czytaj całość