Tym samym Austriak na razie nie planuje wziąć przykładu z Adama Małysza, który także po odłożeniu nart na półkę poświęcił się swojej pasji jaką były sporty motorowe. Przez kłopoty ze sponsorami "Orzeł z Wisły" wrócił jednak do skoków narciarskich jako koordynator-dyrektor PZN.
Z kolei Thomas Morgenstern na razie cały czas stara się podnosić umiejętności w lataniu... helikopterem. - Teraz najważniejsza jest dla mnie córka, rodzina i przyjaciele. Poświęcam się również swojej największej obecnie pasji, jaką jest latanie helikopterem. W przyszłości chciałbym zarabiać na życie będąc zawodowym pilotem, ale by tak się stało muszę ciężko pracować dalej - przyznał mistrz olimpijski z Turynu z 2006 roku.
Były podopieczny Alexandra Pointnera nie rozpamiętuje swojej decyzji z 2014 roku, gdy po serii niebezpiecznych upadków zdecydował się zakończyć karierę skoczka. - Z perspektywy czasu nie żałuję tego. Sport, który obecnie uprawiam, a więc latanie helikopterem nie jest w naszej szerokości geograficznej tak znane jak skoki narciarskie, dlatego nie walczę tutaj o mistrzostwo świata, ale o popularyzację tej dyscypliny - zaznaczył 30-latek.
Wspomniany wcześniej Adam Małysz czy byli reprezentanci Niemiec Martin Schmitt i od tego sezonu również Sven Hannawald zostali w skokach narciarskich jako komentatorzy stacji Eurosport. Morgenstern na razie nie widzi siebie w tej roli, ale nie wykluczył tego definitywnie - Przecież komentatorem, czy szkoleniowcem mogę być nawet wtedy gdy będę już po czterdziestce - stwierdził dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli, dodając na koniec: - Bardzo cieszę się i jestem dumny z moich dotychczasowych osiągnięć w sporcie.
Kolejny sezon PŚ w skokach narciarskich bez Morgensterna rozpocznie się 24 listopada kwalifikacjami do pierwszego konkursu indywidualnego na Rukatunturi (HS 142) w fińskim Kuusamo.
ZOBACZ WIDEO Radwańska: połamałam w życiu bardzo dużo rakiet (źródło TVP)
{"id":"","title":""}