Kamil Stoch ujarzmił wiatr. Pogodowa loteria w Lillehammer

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: skocznia w Oberstdorfie
Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: skocznia w Oberstdorfie
zdjęcie autora artykułu

Piątkowe treningi i kwalifikacje w Lillehammer udało się rozegrać mimo niekorzystnej aury. Bardzo duże problemy sprawiał wiatr, przez który belka startowa była zmieniana wielokrotnie, a uzyskiwane odległości myliły kibiców.

Rozegrane w ostatnich dwóch tygodniach konkursy w Kuusamo i Klingenthal miały szczęście do pogody. Warunki były równe i sprawiedliwe, a jako że długość najazdu była dobierana optymalnie do możliwości światowej czołówki, nie były konieczne ciągłe zmiany belki startowej. W piątek w Lillehammer było jednak inaczej - podczas treningów pogoda doszła do głosu.

Szczególnie pierwsza seria próbna była prawdziwą loterią. Jury robiło, co mogło, aby prawidłowo ustawić belkę startową, jednak wiatr wiał raz pod narty, a raz w plecy zawodników, co skutecznie utrudniało sprawne przeprowadzenie treningu. Mający trzydziesty szósty numer startowy Anders Fannemel skakał z dziewiątej belki, a występujący tuż po nim MacKenzie Boyd-Clowes miał już belkę... trzynastą. Nie był to koniec zmian - w kolejnych minutach belka znów powędrowała w dół, tym razem aż do siódmego poziomu.

Ciągłe zmiany warunków i związane z nimi zmiany długości najazdu zaowocowały mało czytelnym przebiegiem treningu. Wspomniany Tepes skoczył 138 metrów i uzyskał wynik o 0,4 punktu lepszy niż Stefan Kraft. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Austriak skoczył... dokładnie dwadzieścia metrów bliżej! Kibice oglądający trening pod skocznią w Lillehammer mieli więc bardzo trudne zadanie by połapać się w aktualnej klasyfikacji, gdyż ocenianie wartości skoku tylko po odległości najczęściej było mylne.

W trakcie późniejszych kwalifikacji wiatr stopniowo zaczął ustępować, a zmiany belki startowej następowały już znacznie rzadziej i nie było konieczne ciągłe przesuwanie jej raz do góry, a raz w dół. Pogodę ostatecznie ujarzmił Kamil Stoch, który pokazał, że w piątek w Lillehammer da się skoczyć niezwykle daleko i uzyskał 144 metry.

Prognozy na sobotę są optymistyczne - wiatr nie powinien mieć wpływu na przebieg rywalizacji. Nieco gorzej może być w niedzielę, ale i wtedy warunki raczej pozwolą na sprawne przeprowadzenie konkursu.

ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Wojciecha Fortuny: nie uniosłem ciężaru popularności

Źródło artykułu:
Czy sobotni konkurs odbędzie się bez zawirowań pogodowych?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
avatar
Tadeusz Kurzawski
10.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Jak to u nas . Pompujemy ten balon pompujemy i bęc jednak pękł . To nasze łaknienie sukcesu we wszystkim gdzie tylko się da staje się maniakalne . To objaw kompleksów . Skoki to na świecie dys Czytaj całość
avatar
jajajaj
9.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pożyjemy zobaczymy.  
avatar
Cina
9.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Kamil