Adam Małysz nie ukrywa, że już przed sezonem spodziewał się dobrych wyników Polaków, ale nie chciał podgrzewać atmosfery.
- Widziałem, jak chłopcy skakali na ostatnim zgrupowaniu przed Pucharem Świata. Skakali daleko i dobrze. Pompowanie balonika nikomu by jednak nie pomogło - podkreśla Małysz w rozmowie z Jakubem Ciastoniem z serwisu redbull.com.
"Orzeł z Wisły" nie ukrywa, że największe wrażenie wywarło na nim zwycięstwo Polaków w konkursie drużynowym w Klingenthal.
- Wygrana z 40 punktami przewagi to był pokaz siły, po prostu nokaut. Nigdy w historii polskich skoków nic podobnego się nie wydarzyło. Jedyne, czego wciąż brakowało, to sukcesy indywidualne. Niektórzy już się nieco martwili, ale ja byłem spokojny. Po prostu z taką formą i dobrym przygotowaniem to musiało w końcu zaskoczyć - uważa Małysz, który szybko się doczekał sukcesów indywidualnych polskich skoczków.
W drugim konkursie w norweskim Lillehammer zwycięstwo odniósł Kamil Stoch, a na drugim miejscu podium - po raz pierwszy w karierze - stanął Maciej Kot.
Aktualnie, na kilka dni przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni, Kamil Stoch zajmuje czwarte, a Maciej Kot szóste miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot: decyzja Łukasza Kruczka zabolała Maćka