Organizowanie mistrzostw Polski w skokach w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wpisało się już na stałe do kalendarza narciarskiego. W ubiegłym roku plany włodarzom PZN pokrzyżowała niesprzyjająca pogoda. Z powodu wysokich temperatur i braku naturalnego śniegu na długo przed planowanym terminem odwołano zmagania, które wówczas miały odbyć się na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza (HS 134) w Wiśle. Rywalizację przeniesiono na koniec marca 2016 roku, a zwycięzcą mistrzostw został Maciej Kot.
To właśnie 25-latek będzie bronił w poniedziałek tytułu i to w dodatku na swojej domowej skoczni. Triumfatorowi Letniego Grand Prix nie będzie jednak łatwo wywalczyć drugi raz z rzędu złotego medalu. Głównego faworyta mistrzostw należy upatrywać w osobie Kamila Stocha. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi po zupełnie nieudanym poprzednim sezonie odrodził się i znów jest jednym z najlepszych skoczków na świecie.
Taką tezę potwierdzają wyniki. Od Klingenthal do Engelbergu odbyło się łącznie 5 indywidualnych konkursów PŚ w skokach narciarskich, w których Stoch ani razu nie wypadł z czołowej dziesiątki, a dwukrotnie był na podium (1. miejsce w Lillehammer i 2. pozycja w Engelbergu). W klasyfikacji generalnej mistrz świata z Val di Fiemme zajmuje 4. lokatę i w poniedziałek będzie chciał potwierdzić, że jego wyniki w tym sezonie to nie przypadek.
Maciej Kot nie jest jednak w pojedynku z obecnym liderem Biało-Czerwonych bez szans. Co prawda w ostatnich pucharowych konkursach w Engelbergu zdecydowanie lepiej wypadł Stoch, ale we wcześniejszych zawodach obaj skakali porównywalnie. Co więcej obrońca tytułu w przedświątecznej rozmowie dla WP SportoweFakty zapewnił, że treningi w Zakopanem były dla niego udane.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
Tym samym możemy spodziewać się bardzo zaciętej walki między Maciejem Kotem i Kamilem Stochem ze wskazaniem na triumfatora klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2013/2014. Nie mniej ciekawie niż walka o zwycięstwo, zapowiada się także batalia o najniższy stopień podium. Do takiego sukcesu aspiruje aż trzech skoczków, których poziom formy w tym sezonie jest porównywalny. Mowa o Piotrze Żyle, Dawidzie Kubackim i Stefanie Huli. Niespodziankę mogą także sprawić Klemens Murańka i Jan Ziobro, którzy również znaleźli się w składzie Biało-Czerwonych na 65. Turniej Czterech Skoczni.
Zmagania w Zakopanem będą właśnie dla siódemki wybrańców Stefana Horngachera ostatnim sprawdzianem formy przed rywalizacją w niemiecko-austriackim Turnieju. Ewentualne przekonywujące zwycięstwo Stocha czy Kota, tylko zaostrzy apetyty przed TCS. Już dzisiaj skoczek z Zębu obok Słoweńca Domena Prevca i Norwega Daniela Andre Tandego wymieniany jest jako jeden z głównych faworytów rywalizacji. Z kolei ewentualna wiktoria Macieja Kota w mistrzostwach Polski sprawi, że 25-latek jeszcze bardziej uwierzy w to, że na niemieckich i austriackich obiektach jest w stanie walczyć o najwyższe laury.
Poniedziałkowe zmagania o prymat w Polsce oficjalnie zainaugurują skakanie na przebudowanej Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza (HS134). Na obiekcie zamontowano przede wszystkim nowe tory lodowe oraz zmieniono nieco bulę. Pierwsze odczucia skoczków po treningach były pozytywne, ale zmiany wprowadzone na skoczni, tradycyjnie najlepiej zostaną zweryfikowane już podczas prawdziwej sportowej rywalizacji.
Początek pierwszej serii konkursu o 13:45. Godzinę wcześniej zaplanowano trening. Relacja na żywo z zawodów oraz ich szerokie podsumowanie na WP SportoweFakty. Serdecznie zapraszamy.