Skandal w Innsbrucku. To tu szesnaście lat temu wpadł na dopingu Dmitrij Wassiliew

Skoki narciarskie są sportem, w którym prawie nigdy nie zdarzają się pozytywne wyniki testów dopingowych. Szesnaście lat temu w Innsbrucku wybuchł jednak skandal, gdyż nielegalne środki wykryto u będącego wówczas objawieniem TCS Dmitrija Wassiliewa.

Doping w narciarstwie klasycznym niezmiennie kojarzy się przede wszystkim z biegami. Trudna, wytrzymałościowa dyscyplina na przestrzeni lat przyciągała nie tylko uczciwych sportowców, ale i oszustów, którzy chcieli poprawić wyniki za pomocą dopingu. Inne konkurencje przez lata były czyste, przynajmniej oficjalnie. Jedyna wpadka w kombinacji norweskiej miała miejsce w 1987 roku w Oberstdorfie, gdy na mistrzostwach świata stwierdzono przeprowadzenie nielegalnej transfuzji u srebrnego medalisty Kerry'ego Lyncha.

W skokach było spokojnie, ale w końcu i w tej dyscyplinie wybuchł skandal. Objawieniem Turnieju Czterech Skoczni 2000/2001 niespodziewanie stał się Dmitrij Wassiliew, pierwszy od ponad dwudziestu lat Rosjanin, który znalazł się w czołówce. 22-latek był dość daleko w Oberstdorfie, ale w Garmisch-Partenkirchen sensacyjnie zajął drugie miejsce. Wielu przypuszczało, że to tylko jednorazowy wyskok mało znanego zawodnika, ale Wassiliew szedł za ciosem. W Innsbrucku znowu wypadł bardzo dobrze, gdyż stanął na najniższym stopniu podium.

Po konkursie Rosjanin został poddany testowi antydopingowego. Na wyniki trzeba było nieco poczekać, ale miesiąc później gruchnęła wiadomość, że rezultat badania jest pozytywny. U Wassiliewa stwierdzono środek na obniżenie wagi, który w skokach wiele nie daje, ale i tak jest na liście zabronionych substancji. Jego wyniki z Turnieju Czterech Skoczni, w tym siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, a także z późniejszych styczniowych konkursów (m.in. podium w Sapporo) zostały anulowane. Rosjanin otrzymał dwuletni zakaz startów w jakichkolwiek oficjalnych zawodach. Do sportu wrócił w 2003 roku i kontynuuje karierę aż do dziś. Nie brak go także na listach startowych konkursów bieżącego Turnieju Czterech Skoczni.

Po wpadce Wassiliewa w kolejnych latach jeszcze dwóch skoczków zostało zdyskwalifikowanych za doping. Pierwsza historia dotyczy mało znanego Norwega Toma Aage Aarnesa, u którego wykryto amfetaminę. Narciarz otrzymał karę dwóch lat dyskwalifikacji i postanowił, że kończy karierę. W 2005 roku próbował jeszcze wrócić do skakania, ale już bez powodzenia.

ZOBACZ WIDEO Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi

Głośny skandal wybuchł w 2009 roku - pozytywny wynik dało badanie Larsa Bystoela. Norweg, który był wówczas aktualnym mistrzem olimpijskim, palił marihuanę. Kara była łagodna - tylko cztery miesiące zawieszenia - ale w momencie, gdy zawieszenie właśnie dobiegło końca, Bystoel ogłosił, że przerywa swoją karierę.

Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (konkurs w Innsbrucku) w środę o godzinie 14:00. 

Komentarze (2)
ERNEST KUTAS I
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Danielu troszeczkę więcej przygotowania.
To nie był "SPEED" , tylko FUROSEMID - lek na odwodnienie .
Moja babcia go brała w wieku 70 lat.
Po co odgrzebywać takie wpadki.
Napisał by Pan co
Czytaj całość
avatar
Irena Nieploszczuk
4.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W skokach dyscyplinie złożonej doping nie ma sensu czego przykładem właśnie Wassillewa , i pozostałe przypadki.
Tu coś na odchudzanie , tam amfetamina czy lub marycha. Substancje te nic nie daj
Czytaj całość