65. TCS: Daniel-Andre Tande wziął odpowiedzialność na siebie

Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande - mistrz Norwegii w skokach narciarskich na igelicie
Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande - mistrz Norwegii w skokach narciarskich na igelicie

Daniel-Andre Tande przyznał, że to on sam jest winny swojemu nieudanemu skokowi w drugiej serii konkursu w Bischofshofen. Norweg źle zapiął wiązanie, przez co w czasie lotu wypięła mu się prawa narta.

Przed rundą finałową ostatnich zawodów 65. Turnieju Czterech Skoczni Tande wciąż miał duże szanse na końcowy triumf. Do prowadzącego w cyklu Kamila Stocha tracił tylko 2,8 punktu. Atak na pozycję Polaka zakończył się jednak katastrofą.

22-letni Norweg skoczył tylko 117 metrów, bo w momencie wyjścia z progu z prawej narty wyskoczył zatrzask zabezpieczający wiązanie. Z tego powodu Tande walczył nie o odległość, a o to, by nie zrobić sobie krzywdy i w miarę bezpiecznie wylądować. Ze Stochem przegrał wyraźnie, a na dodatek stracił drugie miejsce na rzecz Piotra Żyły.

Dziennikarze i kibice zastanawiali się, co było powodem usterki sprzętowej. Trener Norwegów Alexander Stoeckl powiedział, że serwismen jego ekipy Thomas Hoerl był bardzo zasmucony - był przekonany, że to on jest winny dramatowi Tandego.
Młody norweski skoczek wziął jednak winę na siebie. - Obejrzałem nagranie ze skoku i wiem, co się stało. Widać, że gdy siedzę na belce, wiązanie nie jest właściwie zapięte - powiedział Tande.

- Wielka szkoda, że coś takiego się wydarzyło, zwłaszcza w finałowej rundzie Turnieju Czterech Skoczni. To była jednak trudna sytuacja, nigdy wcześniej w takiej się nie znalazłem, no i niestety mnie to przerosło - przyznał lider norweskiej ekipy.
Tande bardzo chwalił też wspomnianego Hoerla. - Nie chciałem, by czuł się winny. Wykonuje niesamowicie ważną i solidną pracę - powiedział.

Dyrektor sportowy kadry Norwegii Clas Brede Braathen pochwalił 22-latka z Kongsbergu - jego zdaniem przyznając się do błędu postąpił odważnie i dojrzale. - Mógł wyprzeć się całej odpowiedzialności, zamiast tego pokazał, że wie, za co jest odpowiedzialny. To szczególnie imponujące, że zrobił to w takiej sytuacji. Ta pomyłka miała przecież dla niego wielkie sportowe konsekwencje - powiedział Braathen.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców

Komentarze (15)
grolo
14.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Ja chcę wskoczyć na podium dzięki własnym dobrym skokom, a nie dlatego, że ktoś miał pecha. Takie trzecie miejsce mnie nie interesuje" - tak powiedział Maciej Kot o wypadku Tande'go i o tym, ż Czytaj całość
Moimzdaniem
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Nie znam się za bardzo na sprzęcie skoczków. Jednak Obserwując na powtórkach skok Tande nie zauważyłem aby cokolwiek różniło mocowanie obu nart. Podobnie uważa Małysz. Według mnie nie wytrzymał Czytaj całość
avatar
Jan Nowak
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
ta! najlepiej zwalic wine na kogos innego! pewnikiem sam zle zapiol wionzanie! 
avatar
zbigniew przybysz
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
I NARTY NIE ZGUBIŁ BEZ ZABEZPIECZENIA .
SŁABY PSYCHICZNIE I BEZ DOPINGU. 
avatar
asport
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
A ja cały czas snułem domysły, że chłopak przed drugą serią zapomniał wykonać wziewek ...