To było szaleństwo. 15 lat od triumfu Adama Małysza w Zakopanem
Kibice ponieśli swojego idola
W drugiej serii coraz mocniej wiejący wiatr spowodował, że skoki stawały się coraz krótsze. I tak drugi po pierwszej serii Hannawald skoczył 125 metrów, ale i tak zdecydowanie wystarczyło to do objęcia prowadzenia. Po nim na belce usiadł Małysz. Żaden z kibiców nie miał wątpliwości, że poszybuje wystarczająco daleko, aby wygrać konkurs. Polak walczył do końca o odległość, ale wylądował bliżej niż Niemiec. Na tablicy wyników pojawiło się 123,5 metra i wszystkich czekało nerwowe wyczekiwanie na końcowe rezultaty. Dzięki wysokim notom za styl ostatecznie pierwsze miejsce przypadło Małyszowi. Na skoczni zapanowało szaleństwo, a radości nie próbował kryć zwycięzca, który klęknął i ucałował śnieg.- Ta ziemia dała mi zwycięstwo, ta ziemia mi pomogła i chciałem jej podziękować. To była większa radość, niż gdy wygrałem rok temu Turniej Czterech Skoczni - powiedział do kibiców szczęśliwy skoczek, a przed kamerami telewizji dodał: - Ten dzisiejszy dzień mi pomógł. Myślę, że pozwoli mi znowu uwierzyć w siebie, bo czasem miałem wątpliwości czy naprawdę jestem w stanie jeszcze dobrze skakać.
Ostatecznie Małysz wyprzedził Hannawalda zaledwie o 0,6 punktu, z czym Niemcy długo nie mogli się pogodzić. "Oszustwo pozbawiło Hanniego zwycięstwa. Czy Małysz musiał przed 100 tys. Polaków koniecznie wygrać? Nasz Hanni został oszukany. Po raz drugi skoki nienawiści w Zakopanem. 100 tys. kibiców było przeciwko Hanniemu - sędziowie też" - pisał dziennik "Bild", a trener tamtejszej kadry Reinhard Hess mówił wprost: - Zachowanie sędziów było bezczelne.
Słowami niemieckiej strony nie zamierzali się przejmować Polacy. Zwycięstwo Małysza w Zakopanem świętowano do późnych godzin nocnych, a sam zainteresowany przyznał, że był to jeden z najważniejszych triumfów w jego karierze.
- Od tamtej chwili coś się we mnie przełamało i starty w Zakopanem już nigdy nie wywoływały we mnie paraliżującego stresu. Były zastrzykiem dobrej energii. Mogłem przyjeżdżać w Tatry bez formy, a i tak skakałem dalej niż gdzieś indziej. Niósł mnie ten tłum, te trąby. Nie ma nic ważniejszego dla sportowca niż świadomość, że kibice stoją za nim - przekonuje czterokrotny medalista olimpijski i czterokrotny mistrz świata.
W późniejszych latach swojej wielkiej kariery Małysz regularnie stawiał w Zakopanem na podium. Udało mu się także ponownie wygrać: dwa razy w 2005 i raz w 2011 roku, co było jego ostatnim zwycięstwem w karierze. Jednak nie ostatnim Polaka w stolicy polskich Tatr. Wynik swojego idola będzie próbował wyrównać Kamil Stoch, który na Wielkiej Krokwi triumfował już trzykrotnie. W niedzielę lider klasyfikacji generalnej PŚ będzie zdecydowanym faworytem do kolejnej wygranej.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)