Markus Eisenbichler: Cieszę się, że i bez Severina Freunda potrafimy wygrywać

PAP/EPA / PAP/EPA/Angelika Warmuth
PAP/EPA / PAP/EPA/Angelika Warmuth

- Drużyna wykonała świetną robotę, Polacy i Słoweńcy też skakali bardzo dobrze. Cieszę się, że i bez Severina Freunda potrafimy wygrywać - skomentował sobotni konkurs drużynowy w Zakopanem Markus Eisenbichler.

Niemiecki skoczek miał w Zakopanem powody do radości. W drugiej w tym sezonie drużynówce jego ekipa okazała się najlepsza. Eisenbichler, Stephan Leyhe, Andreas Wellinger i Richard Freitag o 5,1 punktu wygrali z Polakami i o 13,6 ze Słoweńcami.

- To był dla nas znakomity konkurs. Dla mnie był trudny, ponieważ na piątkowych treningach skakałem słabo. Na początku zawodów byłem nerwowy, moje skoki nie były może dobre, ale za to chociaż stabilne - powiedział Eisenbichler.

Najwyżej notowany reprezentant Niemiec w Pucharze Świata skoczył w konkursie drużynowym 130,5 i 131 metrów. Miał najniższą łączną notę w swoim zespole, co świadczy jednak nie o jego słabej postawie, a o wysokiej, równej formie wszystkich zawodników i braku wpadek. A tych nie ustrzegli się zarówno Polacy (słabsze próby Dawida Kubackiego i Kamila Stocha), jak i Słoweńcy (nieudany skok Jurija Tepesa).

- Moi koledzy wykonali świetną robotę, a przecież Polacy i Słoweńcy też skakali bardzo dobrze - ocenił 25-letni zawodnik. - Cieszę się, że i bez Severina Freunda potrafimy wygrywać - dodał.

Freund, najbardziej utytułowany niemiecki skoczek w ostatnich latach, do Zakopanego nie przyjechał. W Oberstdorfie przygotowuje się do występu w bardzo ważnych dla Niemców konkursów w Willingen.

ZOBACZ WIDEO Prezydent Andrzej Duda: jestem szczęśliwy i ogromnie wdzięczny panu Kamilowi

Komentarze (0)