PŚ w Zakopanem: kuriozalna sytuacja z Norwegiem i Niemcem

PAP/EPA / PATRICK SEEGER
PAP/EPA / PATRICK SEEGER

Do finałowej serii konkursu PŚ w Zakopanem nie awansował Johann Andre Forfang. Norweg swoimi ostatnimi występami zwiastował powrót do wysokiej formy, ale w niedzielę, podobnie jak Markus Eisenbichler, pechowo rozpoczął swoją próbę.

Podopieczny Alexandra Stoeckla zachwiał się przy odepchnięciu od belki. Przez ten błąd Norweg nie był w stanie idealnie ułożyć swojej sylwetki dojazdowej. Rozkojarzony Johann Andre Forfang uzyskał zaledwie 116,5 metra i po lądowaniu tylko bezradnie rozłożył ręce.

Tym samym aktualny drużynowy mistrz świata w lotach po zajęciu świetnego 6. miejsca w niedzielnych zawodach w Wiśle, tydzień później w ogóle nie zdobył punktów do klasyfikacji generalnej PŚ w skokach narciarskich. Ostatecznie był 42.

Co ciekawe identyczny błąd jak Forfang popełnił także Markus Eisenbichler. Problemy Niemca nie miały jednak wpływu na jego odległość, bowiem uzyskał aż 133 metry i po pierwszej serii zajmował ex aequo 4. miejsce z Danielem Andre Tande. W finale Niemiec utrzymał swoją pozycję. Zwyciężył po świetnym skoku w drugiej serii Kamil Stoch. Drugi był Andreas Wellinger, a trzeci Richard Freitag.

Kłopoty Norwega i Niemca na belce startowej mogły przypomnieć kibicom podobną sytuację na Wielkiej Krokwi z 2004 roku. Wówczas w momencie rozpoczęcia skoku zachwiał się Wolfgang Loitzl. Austriak jednak nie utrzymał równowagi wypadł z torów najazdowych i zjechał w dół, zatrzymując się dopiero tuż przed progiem. Na szczęście ówczesnemu podopiecznemu Hannu Lepistoe nic się nie stało.

Zobacz wideo: Adam Małysz: Po skoku Kamila Stocha trochę się wystraszyłem. To mogło grozić upadkiem

Komentarze (3)
Piotr Słomczyński
23.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Kuriozalne to było wyciągnięcie Kamila Stocha za uszy na 1 pozycję, po pierwszej serii szósty, w drugiej skacze 131m, rywale po nim skacza dalej a mimo to są za Kamilem. Rekompensata za wiatr d Czytaj całość