Choć atmosfera na konferencji prasowej przeprowadzonej po niedzielnych zawodach w Pucharze Świata była niezwykle pozytywna, nie brakowało na niej również łyżek dziegciu. Opromienionego zwycięstwem Kamila Stocha pytano między innymi o sytuację skoczni narciarskich w Zakopanem.
Choć "Wielka Krokiew" już teraz uchodzi za przestarzałą, od pewnego czasu federacja FIS grozi odebraniem homologacji uprawniającej do rozgrywania zawodów, i tak prezentuje się znakomicie na tle mniejszych skoczni, oddalonych o ledwie kilkaset metrów. Mała oraz Średnia Krokiew (odpowiednio o rozmiarach K65 i K85) nie nadają się obecnie do użytkowania z powodu nieczynnego wyciągu. Ponadto konstrukcja obiektów jest przestarzała, znacząco odstają od podobnych obiektów w Austrii, czy w Niemczech.
- Na ten temat powiedziano już wiele rzeczy. Mam nadzieję, że ludzie zarządzający skoczniami są świadomi tego, że skocznie wymagają gruntownej modernizacji, zainwestowania pewnych środków. Także czas jest tutaj ważny. Nie można z tym zwlekać, tak, aby przyszli mistrzowie mogli się rozwijać - mówił triumfator niedzielnych zawodów.
Z powodu problemów z infrastrukturą, zawodnicy założonego przez Kamila Stocha klubu Eve-nement muszą niekiedy jeździć do odległych o ponad 100 kilometrów Beskidów. O modernizacji zakopiańskich obiektów, zarządzanych przez Centralny Ośrodek Sportu (podlegający Ministerstwa Sportu i Turystyki), mówi się od lat. Choć w 2014 roku wydano zgodę na ich przebudowę, do dziś nic się nie zmieniło. To rezultat m.in. skomplikowanego stanu prawnego gruntów, należących do różnych właścicieli.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy
- Jedna dobra skocznia K15 [Adaś, wybudowana w 2004 r. - red.] nie wystarczy rozwijającym się zawodnikom. Potrzebne jest zaangażowanie środków finansowych, a także czasu. Liczę, że do tego dojdzie - zaznaczał Stoch.
Inne z pytań dotyczyło postawy rezerwowych zawodników w Pucharze Kontynentalnym. Na tle osiągnięć czołowych polskich skoczków, wypadają blado. Dość powiedzieć, że najwyżej sklasyfikowanym Polakiem (na 20. miejscu) jest Jan Ziobro, który wystąpił ledwie w pięciu konkursach "drugoligowych".
- Mam nadzieję, że chłopcy uwierzą w siebie i zaczną wykorzystywać swój duży potencjał. Ale sam za nich nie skoczę, oni sami muszą wykonać odpowiednią pracę - stwierdził lider Pucharu Świata.