W Chochołowie mają powstać nowe skocznie narciarskie

PAP/EPA / Skoczek po wyjściu z progu
PAP/EPA / Skoczek po wyjściu z progu

Polskie skoki mogą dostać nowe nowe obiekty. Skocznie treningowe mają mieć rozmiar K-16 i K-30. Wójt i Rada Gminy są pozytywnie nastawieni do pomysłu KS Chochołów, a część środków na jego realizację ma przekazać Ministerstwo Sportu i Turystyki.

W tym artykule dowiesz się o:

Lokalni politycy w gminie Czarny Dunajec chwalą się na swojej stronie internetowej, że Jarosław Stawiarski sekretarz stanu w MSiT, po odwiedzinach Chochołowa, gdzie mają stanąć nowe obiekty, zapewnił, że skocznie wpisane są na listę obiektów strategicznych dla rozwoju polskiego sportu. Jak czytamy, teraz potrzeba spełnienia procedur, a potem uzyskania pozwolenia na budowę. Po formalnościach inwestycja może być wpisana na listę do realizacji i gmina otrzyma połowę środków. Po zakończeniu procedur, obiekty mają powstawać przez rok.

- Pomysł zrodził się już przy powstaniu klubu KS Chochołów w 2011 r. Zaczęliśmy reaktywować sport w Chochołowie, który ma bardzo bogate tradycje, przede wszystkim w kombinacji norweskiej i skokach. Pomysł się zrodził nie po to tylko, by szkolić dzieci w Chochołowie, tylko w całej naszej gminie i ościennych miejscowościach. Jest pomysł na tzw. programy piramidalne, żeby było jak najwięcej dzieci, jak najwięcej młodzieży mogło korzystać. Mamy Zakopane. To nie jest problem złych technicznie skoczni, tylko problem jest z dojazdem na te skocznie. Takie centrum małe, jakie mamy zamiar w Chochołowie sprawi, ze każde dziecko będzie mogło z takiej skoczni skorzystać. Będzie lepsza dostępność - podkreślał Józef Zborowski, prezes KS Chochołów cytowany przez gminny portal. - Tu w przyszłości będzie można zbudować kadrę narodową. Skocznie K-16 i K-30 pozwolą zweryfikować chłopców. Chłopcy, którzy już skaczą swobodnie na K-30 przechodzą dalej. Następna weryfikacja to już Zakopane.

Kazimierz Bafia, były kombinator norweski, sędzia FIS i trener pochodzący z Chochołowa podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty, że po "Małyszomanii" chętnych do uprawiania skoków narciarskich było wielu. Od dwóch lat nastał jednak czas zmniejszonego zainteresowania. Nowe obiekty mogłyby odmienić tę sytuację. Szczególnie, że polscy skoczkowie na nowo zaczynają brylować w Pucharze Świata. - Kiedy miałem 10 lat, w Zakopanem trenowałem tylko raz w tygodniu. Resztę treningów odbywałem w Chochołowie. Dziś dzieci wracają ze szkoły, chwilę odpoczywają w domu i potem jadą ze mną samochodem do Zakopanego.

Były mistrz Polski w kombinacji zaznacza, że nowe obiekty odmieniłyby sytuację małych zapaleńców. - Ludzie na wsiach mający gospodarstwa rolne często nie dysponują wystarczającą ilością czasu, aby zabierać młodych adeptów skoków na treningi. Centrum, którego budowa jest w planach mogłoby w dużej mierze rozwiązać ten problem.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy

Komentarze (0)