Piąty zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ zawalił skok w pierwszej serii. Kot zakończył ją na dwudziestym piątym miejscu. Druga próba była już lepsza, nasz skoczek awansował o trzynaście miejsc.
- W takich warunkach, jakie panowały, chodziło o przyjemność z latania. A ona była zerowa, bo strasznie się męczyłem - przyznaje Polak. - Korzystniejsze byłoby dla mnie, gdyby wszystkim wiało dwa metry w plecy, bo te dodatkowe podmuchy i parcie na nie tylko powiększało i potęgowało moje problemy w locie.
Kot przyznaje, że ma dużo do poprawy. - To nie jest jeszcze optymalne skakanie. Cały czas jest nad czym pracować - mówi.
Jedną z dróg do progresji wyników mogą być korekty sprzętowe. - Nie ukrywam, że między pierwszą a drugą serią coś zmieniłem i teraz musimy to wszystko przeanalizować - zdradza nasz zawodnik.
Za tydzień najlepsi skoczkowie świata wystartują w Oberstdorfie.
ZOBACZ WIDEO PA: Leicester uniknęło dużej wpadki. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]