PŚ: nieoczekiwana zmiana ról w polskiej kadrze skoczków

PAP/EPA / PAP/Grzegorz Momot
PAP/EPA / PAP/Grzegorz Momot

Na trzy tygodnie przed MŚ w Lahti spokojni o wyjazd do Finlandii mogą być Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. O ostatnie miejsce walczą Jan Ziobro i Stefan Hula. Nieoczekiwanie to ten pierwszy wyrósł na faworyta pojedynku.

W pierwszej części sezonu niewiele wskazywało na takie rozwiązanie, bowiem Stefan Hula, podobnie jak w poprzednim sezonie, nie zawodził. Co prawda nazwiska skoczka ze Szczyrku na próżno było szukać w czołowej dziesiątce konkursów Pucharu Świata, ale w pierwszych 7 indywidualnych zawodach sezonu 2016/2017 Hula nie zapunktował tylko dwa razy (31. miejsce w Kuusamo i 36. lokata w Engelbergu).

Podczas 65. Turnieju Czterech Skoczni uczestnik igrzysk olimpijskich w Vancouver nie zawiódł w niemieckiej części zawodów, gdy zajął 18. miejsce w Oberstdorfie i 16. lokatę w Garmisch-Partenkirchen. Problemy Polaka rozpoczęły się od loteryjnego konkursu w Innsbrucku, w którym zajął 42. pozycję.

Od tego momentu Hula zdecydowanie obniżył poziom swoich skoków. W Wiśle nie przebrnął nawet kwalifikacji do drugiego indywidualnego konkursu, a punktów nie zdobył w trzech kolejnych zawodach (Willingen i dwukrotnie na mamucie w Oberstdorfie).

Gdyby Stefan Horngacher decyzję o obsadzie piątego miejsca na mistrzostwa świata w Lahti miał podjąć w najbliższych dniach, prawdopodobnie zdecydowałby się postawić na Jana Ziobro, a nie Stefana Hulę.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy

25-latek z Rabki Zdrój sezon 2016/2017 rozpoczął w zawodach Pucharu Kontynentalnego. Jako jedyny z Polaków był w stanie w tym cyklu prowadzić równorzędną walkę z rywalami. To dzięki niemu Biało-Czerwoni w 65. Turnieju Czterech Skoczni mogli wystawić maksymalną liczbę 7 zawodników. Stefan Horngacher docenił formę Ziobro, którego powołał na niemiecko-austriackie zawody.

W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen brązowy medalista mistrzostw świata w Falun nie zapunktował. Przełamanie nastąpiło w Innsbrucku, gdzie zajął 23. miejsce. Od tego konkursu Ziobro nie zapunktował tylko raz, gdy został sklasyfikowany na 38. lokacie w drugich indywidualnych zawodach w Wiśle. Co więcej o ile u Huli forma cały czas spada, o tyle u Ziobry jego dyspozycja ma tendencję wzrostową.

Najlepiej świadczą o tym skoki zwycięzcy indywidualnego konkursu PŚ z 2013 roku w Oberstdorfie. Na przebudowanej Heini-Klopfer-Skiflugschanze (HS225) Ziobro aż czterokrotnie pobił rekord życiowy, zajmując w sobotę 12. miejsce. W niedzielę był 27., ale gdyby nie fatalne lądowanie, znów zająłby lokatę w drugiej dziesiątce.

Tym samym skoczek, który do sezonu przygotowywał się głównie z kadrą B, ma coraz większe szanse, by na ostatniej prostej - kosztem Stefana Huli - pojechać na mistrzostwa świata. Jeszcze rok temu, gdy Jan Ziobro myślał nawet o zakończeniu kariery, sam zawodnik zapewne nie pomyślałby, że wróci do dobrego skakania i będzie miał szansę na występ na mistrzostwach globu.

Co więcej, jeśli Ziobro utrzyma wysoką formę, może nawet powalczyć o miejsce w składzie na konkurs drużynowy w Lahti. We wszystkich trzech zmaganiach zespołowych w tym sezonie Polskę reprezentował obok pewniaków Kamila Stocha, Piotra Żyły i Macieja Kota Dawid Kubacki. Forma nowotarżanina nie jest jednak aż tak wysoka, by założyć, że to właśnie on a nie Ziobro będzie czwartym zawodnikiem w polskiej drużynie.

W konkursach azjatyckich w Sapporo i Pjongczang, które poprzedzą mistrzostwa globu, sportowa walka o wyjazd do Lahti między Stefanem Hulą i Janem Ziobro zapowiada się bardzo ciekawie. W tej chwili bliżej wyjazdu jest Ziobro, ale jego reprezentacyjny kolega ma jeszcze cztery indywidualne konkursy, by poprawić się i znów przekonać do siebie trenera tak jak na początku bieżącego sezonu.

Źródło artykułu: