W Japonii Stoch znalazł się poza czołową dziesiątką zawodów po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku. 10. po pierwszej serii Polak w drugiej miał odrabiać straty, ale gwałtowny podmuch wiatru wytrącił go z równowagi i zmusił do lądowania już na 120. metrze, na dodatek w rozpaczliwym stylu.
- Miałem trochę słabszy dzień - powiedział mistrz olimpijski z Soczi w rozmowie ze skijumping.pl. I zaznaczył, że wynik poniżej oczekiwań nie jest efektem problemów z aklimatyzacją.
- Czułem się bardzo dobrze, miałem dużo energii. Moje skoki na progu były bardzo dobre, tak mówi trener, natomiast miałem dużo problemów w locie. Za szybko chciałem ułożyć się na nartach, przez co mocno traciłem na wysokości i jeszcze byłem skrzywiony - wyjaśnił lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Stoch dodał, że w sobotę na Okurayamie warunki były bardzo zmienne i trzeba było mieć sporo szczęścia. - Ja jednak uważam, że jeżeli ktoś ma wygrać, czy zająć miejsce na podium, to i tak to zrobi. Przykładem jest Stefan Kraft, który skacze na bardzo dobrym poziomie i niezależnie od tego, jakie ma warunki, jest na podium - zaznaczył 29-letni skoczek.
ZOBACZ WIDEO Show Piotra Zielińskiego, Napoli wygrywa - zobacz skrót meczu z Genoa CFC [ZDJĘCIA ELEVEN]
W klasyfikacji generalnej PŚ Polak ma nad Kraftem dokładnie 100 punktów przewagi. W niedzielnych zawodach postara się, by kapitalnie skaczący w ostatnich tygodniach Austriak przestał zmniejszać tę różnicę. - Wiem, nad czym mam pracować, co poprawić. Mam plan działania na niedzielę i to jest dla mnie ważne - podkreślił Stoch.
Mistrz świata z Predazzo z 2013 roku pogratulował też zwycięzcy sobotniego konkursu, Maciejowi Kotowi. Zakopiańczyk, dla którego to pierwszy triumf w PŚ, wygrał ex aequo ze Słoweńcem Peterem Prevcem. - Bardzo mu gratuluję. Nie mógł się doczekać najpierw na pierwsze podium, potem na zwycięstwo. No i w końcu się doczekał - skomentował sukces kolegi z kadry.
Coś mi się zdaje, że lepiej już nie będzie.
Równia pochyla.
A jego najwięksi rywale to młodzi, perspektywiczni