W niej Polak uzyskał 126,5 metra. Skaczący tuż przed naszym reprezentantem Stefan Kraft doleciał aż do 138. metra. Pierwszy skok lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie był dobry. Wpływ na to miało spóźnione wyjście z progu i niekorzystne warunki podczas próby naszego reprezentanta.
Po raz kolejny w bieżącym sezonie podopieczny Stefana Horngachera musiał dość długo czekać na swój skok. Wiatr w plecy przybierał na sile. Borek Sedlak, który odpowiada za zapalenie zielonego światła zawodnikom, czekał ponad 20 sekund aż podmuchy będą mieścić się w korytarzu powietrznym. Gdy tak się stało, Czech zapalił zielone światło. Warunki nadal były jednak trudne, co przy słabszym skoku Polaka złożyło się na 4. lokatę po pierwszej serii.
W premierowej kolejce żaden ze skoczków nie skakał w tak trudnych warunkach jak Stoch (dodane 4,8 punktu). Warto jednak podkreślić, ze tylko niewiele mniej dodanych punktów (dokładnie 3) miał Kraft, który skoczył aż 11,5 metra dalej. Gdyby zatem nasz reprezentant nie spóźnił skoku, nawet w tak niekorzystnych warunkach skoczyłby dalej i mógłby powalczyć o "coś więcej" niż 3. miejsce.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: krata na brzuchu? Jurkowski pokazał, jak ją zrobić (źródło: WP)
W finale wiatr nie przeszkadzał już Stochowi. Dodatkowo Polak trafił w próg i uzyskał 134 metry. Ta odległość pozwoliła mistrzowi świata z Val di Fiemme zająć 3. lokatę. Zawody wygrał bezkonkurencyjny Kraft, a drugi był Wellinger. Lider Pucharu Świata stracił do Austriaka aż 25,3 punktu, a do Niemca 11,6 punktu.
Drugi indywidualny konkurs PŚ w Pjongczang odbędzie się w czwartek 16 lutego. Start kwalifikacji o 9:45 a konkursu o 11:00 czasu polskiego. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.