Wśród faworytów sobotnich zawodów znajdował się nie tylko Stoch, ale i inni polscy zawodnicy - Maciej Kot i Dawid Kubacki. Wszyscy trzej znaleźli się w ścisłej czołówce, ale na podium ich zabrakło. Wygrał Austriak Stefan Kraft przed Niemcami Andreas Wellinger i Markusem Eisenbichlerem.
Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi bardzo szczerze i chłodno ocenił swoją postawę w konkursie. - Nie uważam, że miałem pecha. To co powiem, nie będzie zbyt odkrywcze: do podium zabrakło niewiele. Zająłem miejsce na miarę moich dzisiejszych skoków. Nie skakałem najlepiej, ale dobrze i ta czwarta pozycja jest taka, jak moja postawa - powiedział.
Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata podkreślał, że nie czuje się zły czy zirytowany. - Wykonałem dobrą pracę, ale wiem, że stać mnie na więcej. Kraft i Wellinger nie byli poza zasięgiem. Różnice były niewielkie.
- Nie ma we mnie złości. Jestem trochę zawiedziony, ale uważam, że mam do tego prawo. To nie jest jednak ani złość, ani frustracja. Po prostu mogło być lepiej. Szkoda, że w konkursie nie pojawił się taki skok, jak w kwalifikacjach, gdy pobiłem rekord skoczni. Jednak szansa na medale jeszcze będzie, więc nie mam powodu, żeby się denerwować. Teraz trzeba tylko podnieść głowę i iść dalej. Może na dużej skoczni będzie tak jak trzeba - ocenił Stoch swój nastrój po rywalizacji na skoczni Salpausselka.
Zobacz wideo: Kamil Stoch: Koreańczycy sami pytali nas, co poprawić przed igrzyskami olimpijskimi
Na sugestię, że mistrzostwa układają się tak, jak w Predazzo, gdy na normalnej skoczni Stoch medalu nie zdobył, za to zdominował rywalizację na dużym obiekcie, nasz najlepszy skoczek zareagował stanowczo. - Oj, nie, nie. Jeszcze tak nie było, żebym w takiej dyspozycji zajął czwarte miejsce i miał przed sobą jeszcze dwa konkursy - podkreślił.
Nasz mistrz nie chciał komentować typów Andersa Jacobsena, do niedawna świetnego skoczka, a teraz telewizyjnego eksperta. Norweg jako zwycięzcę na obiekcie K-90 wskazał Andreasa Wellingera, na dużym wygra jego zdaniem Stoch. - Ja wolę skakać. Mam tę przewagę, że mogę iść i to zrobić - odparł czwarty zawodnik rywalizacji na normalnej skoczni.
Z Lahti - Grzegorz Wojnarowski
Będą następne konkursy!