Wówczas podopieczny Łukasza Kruczka był jednak w jeszcze trudniejszej sytuacji. Po pierwszej serii zmagań na skoczni normalnej w Val di Fiemme Kamil Stoch zajmował 2. miejsce, przegrywając tylko z Andersem Bardalem. W finale skoczek z Zębu skoczył aż o 5 metrów bliżej i ostatecznie został sklasyfikowany na 8. lokacie.
Po konkursie Stoch nie ukrywał dużego rozczarowania. Nasz reprezentant był wściekły, że nie wykorzystał szansy na medal. Swoją złość przekuł jednak w jeszcze lepszą na dyspozycję na obiekcie dużym.
Po pasjonującym konkursie Polak sięgnął po mistrzostwo świata, wyprzedzając drugiego Petera Prevca i Andersa Jacobsena.
Cztery lata po sukcesie w Val di Fiemme mistrzostwa globu znów układają się podobnie dla naszego reprezentanta. Stoch znów był o krok od medalu na skoczni normalnej, ale musiał zadowolić się 4. lokatą. Czy tym razem znów sportową złość przekuje na sukces na dużej skoczni?
Zobacz wideo: Kamil Stoch: skocznia w Lahti jest bardzo specyficznym miejscem
Skoki treningowe i historia startów Stocha na Salpausselce (HS130) pozwalają twierdząco odpowiedź na to pytanie. W 2014 roku w drodze po pierwszą i na razie jedyną w swojej karierze Kryształową Kulę Polak zajął 3. i 1. miejsce w konkursach indywidualnych. Na treningach poprzedzających czwartkowy konkurs Stoch również skakał bardzo dobrze, zwłaszcza w poniedziałek gdy wygrał dwie z trzech serii próbnych.
Początek indywidualnych zawodów o mistrzostwo świata o 17:30. Godzinę wcześniej odbędzie się seria próbna. Relacja na żywo na WP SportoweFakty.