Sven Hannawald był - obok Martina Schmitta czy Janne Ahonena - jednym z największych, jeśli nie największym rywalem Adama Małysza w czasach sportowej kariery polskiego mistrza. O ich rywalizacji rozpisywały się media, przede wszystkim w olimpijskim sezonie 2001-02. Wspaniale zaczął go Małysz, później do głosu doszedł Hannawald, by w Salt Lake City pogodził ich Simon Amman. Walka Polaka z Niemcem budziła jednak od zawsze wielkie emocje wśród kibiców, o których wspomina na łamach "Super Expressu" Hannawald.
- Nie wiedziałem, dlaczego w Zakopanem mnie wygwizdano, a w Harrachovie kibice rzucali we mnie śnieżkami i różnymi przedmiotami. Przez lata ich podejście zmieniło się jednak diametralnie - ze skrajnie negatywnego na pozytywne - mówi były, niemiecki skoczek i dodaje: - Adam był wówczas faworytem Polaków i najprawdopodobniej dlatego, że z nim wygrywałem i tak wylewnie się cieszyłem, byłem źle przyjmowany.
Niemiec przyznaje, że zdarzyło mu się rozmawiać z Małyszem o niechęci polskich kibiców. - Spytałem Adama, czy wie, o co chodzi kibicom. On wtedy przeprosił za ich zachowanie. Z perspektywy czasu jestem zadowolony, że i niemiecki, i polski związek narciarski zaangażowały się w załagodzenie sprawy - wspomina.
Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy
-ty stary, tak poza tym to miałeś racje
-ale w czym?
-no bo mówiłem ze lepiej Czytaj całość