Zabawne porównanie Kamila Stocha. "Moje skoki to nie petardy, a kapiszony"
Kamil Stoch udanie zaczął sezon, ale potem było już gorzej. Polak jednak nie obawia się i czeka na lepszą formę. Do obecnych skoków podchodzi z dystansem i nazywa je "kapiszonami".
Lider naszej kadry na razie nie jest zadowolony ze swoich skoków. Piątkowe treningi jednak pozwoliły mu przećwiczyć niektóre elementy i jest optymistą.
- Powiedziałbym, że moje aktualne skoki to nie petardy, lecz bardziej kapiszony. Niemniej, za nami solidny trening, który przyniósł dobre próby w trudnych warunkach. Wiatr się często zmieniał i odległości skoku w dużej mierze zależały od jego kierunku. Dla mnie najważniejsza była dzisiaj praca, którą miałem do wykonania. Jestem zadowolony z tego dnia - mówi w rozmowie z portalem skijumping.pl.
Stoch dodał także, że lubi skocznię Hochfirstschanze, a to dlatego, że przypomina mu ona jeden z polskich obiektów. Kibice mogą zatem po cichu liczyć na dobre wyniki w nadchodzący weekend.
- Jest podobny do starej wersji Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Zazwyczaj dobrze mi się tutaj skakało. Być może ta specyfika odpowiada mojej technice, ale nie chcę składać żadnych deklaracji i nic obiecywać. Dam z siebie wszystko i zobaczymy, jak będzie - tłumaczy.
W sobotę 9 grudnia odbędzie się konkurs drużynowy. Następnego dnia skoczkowie przystąpią do rywalizacji indywidualnej.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)