Wówczas dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi wygrał rywalizację na obiekcie Paul-Ausserleitner-Schanze (HS140) i zapewnił sobie triumf w 65. Turnieju Czterech Skoczni. Niewielu jednak przypuszczało, że wtedy rozpocznie się świetna passa naszego reprezentanta w niemiecko-austriackich zmaganiach.
Kamil Stoch znakomicie rozpoczął drogę po obronę tytułu. Wygrał zarówno konkurs w Oberstdorfie, jak i noworoczny w Garmisch-Partenkirchen. Pewnie zmierza po drugie zwycięstwo z rzędu w TCS, a także wyrównanie rekordu Svena Hannawalda, czyli wygranie wszystkich czterech konkursów.
Niemiec ten historyczny wynik osiągnął w jubileuszowej, 50. edycji zawodów. Kolejny turniej nasz zachodni sąsiad rozpoczął także od zwycięstwa w Oberstdorfie, ale później nie wygrał już żadnego z trzech konkursów i w klasyfikacji łącznej musiał uznać wyższość Fina Janne Ahonena.
Jeśli w najbliższych konkursach w Innsbrucku i Bischofshofen Kamil Stoch także okaże się zwycięski, to podobnie jak 15 lat temu Sven Hannawald, będzie mógł się pochwalić pięcioma zwycięstwami z rzędu w pojedynczych konkursach Turnieju Czterech Skoczni, w tym czterema w jednej edycji.
Główne zawody w Innsbrucku już w czwartek, 4 stycznia. W środę na Bergisel odbędą się treningi (od 11:45) i kwalifikacje (od 14:00). Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"