Znakomicie zapowiadają się dwa ostatnie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. W klasyfikacji generalnej pierwszy jest Kamil Stoch, a ostatnie miejsce na podium zajmuje Dawid Kubacki. Szczególnie zaskakująca jest pozycja drugiego z polskich skoczków. Mogło być nawet lepiej, ale w Garmich-Partenkirchen 27-latek zajął 12. miejsce. Po poniedziałkowych zawodach i tak był zadowolony.
- Dobrze czułem swoje skoki z progu. Były bardzo fajne, ale przy niekorzystnym wietrze trudno było odlecieć dalej. Czasem i takie warunki się zdarzają, a skakać trzeba. Ja jestem usatysfakcjonowany. Trener też nie miał nic do zarzucenia po pierwszej serii. Drugą dopiero przeanalizujemy - mówi Kubacki w rozmowie ze "skijumping.pl".
Wszyscy Polacy jednak głównie skupiają się na Stochu, który drugi raz z rzędu może wygrać prestiżowy turniej. Presja cały czas rośnie, bo niektórzy już widzą go z główną nagrodą. Kubacki jednak nie martwi się o swojego kolegę z kadry.
- Najważniejsze dla niego jest to, aby skupić się na swoich zadaniach, a nie na gdybaniu. Stać go na to, ale nie ma potrzeby, aby zaprzątał sobie tym głowę. To jest coś, na co nie ma on wpływu. On ma wpływ tylko na swoje skoki. Jeśli one będą dobre, to i rezultaty takie będą. Kamil nie bez powodu zdobył Kryształową Kulę czy złote medale olimpijskie. Chłopak coś tam umie - tłumaczy.
W czwartek (4 stycznia) odbędzie się trzeci konkurs TCS, a tym razem na austriackiej skoczni w Innsbrucku. Kolejny sukces Stocha może sprawić, że już nikt mu nie odbierze zwycięstwa.
ZOBACZ WIDEO: "To, co robi Horngacher i Małysz, jest fascynujące. Takich wyników nie miał wcześniej nikt"