Po dwóch konkursach 66. Turnieju Czterech Skoczni liderem jest Kamil Stoch. Polak wygrał zawody w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, dzięki czemu ma 11,8 punktu przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej Richardem Freitagiem. Organizatorzy mają nadzieję na to, że Stoch w Innsbrucku podtrzyma zwycięską serię.
Wygrana Stocha mogłaby sprawić, że trybuny w Bischofschofen wypełnią się do ostatniego miejsca. Skoki narciarskie nie cieszą się w Austrii taką popularnością, jak jeszcze kilka lat temu. Wpływ mają na to wyniki osiągane przez zawodników kadry Heinza Kuttina.
W czołówce klasyfikacji TCS nie ma żadnego austriackiego skoczka. Najwyższe miejsce - czternaste - zajmuje Gregor Schlierenzauer, który do Stocha traci blisko 70 punktów. Musiałby się wydarzyć cud, by Austriak włączył się do walki o triumf. Dlatego organizatorzy obawiają się o frekwencyjną klapę.
Jeśli Stoch wygra w Innsbrucku to stanie przed szansą na to, by zostać drugim w historii skoczkiem, który może odnieść triumf we wszystkich czterech konkursach TCS. W dodatku będzie blisko drugiego z rzędu zwycięstwa w prestiżowym turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Horngacher zrobił z Żyłą to, czego nie był w stanie zrobić Małysz i Kruczek. Pokazał swoje drugie oblicze?