Stefan Horngacher z reprezentacją Polski pracuje już drugi sezon. Pod jego wodzą skoczkowie radzą sobie bardzo dobrze. Nie tylko zdążyli zostać mistrzami świata w konkursie drużynowym, ale indywidualnie znacznie się poprawili. Dawid Kubacki podczas Letniego Grand Prix był najlepszy, na podium w PŚ stawał Maciej Kot, a Piotr Żyła zdobył medal w Lahti. Kamil Stoch dokonał historycznego wyczynu w Turnieju Czterech Skoczni, a Stefan Hula został mistrzem Polski w wieku 31 lat. I to wszystko dzięki pracy z Austriakiem.
- Teraz nie jest odpowiedni moment na rozmowy o nowym kontrakcie dla Stefana Horngachera, bo konkurs goni konkurs, a za chwilę mamy mistrzostwa świata w lotach. Nie znaczy to, że śpimy. Kontrolujemy sytuację, Stefan zna nasze zdanie. O szczegółach porozmawiamy przy okazji Pucharu Świata w Zakopanem w ostatni weekend miesiąca. Każda strona chce kontynuować współpracę - powiedział Apoloniusz Tajner na łamach "Przeglądu Sportowego".
Kandydaturę Horngachera Tajnerowi podsunął Adam Małysz, zaakceptował ją sam Kamil Stoch. Polacy wykorzystali fakt, że Austriakowi kończyła się umowa w Niemczech i trudno było mu się przebić w swoim kraju na stanowisko pierwszego szkoleniowca. Teraz Austriacy mogą żałować.
Horngacher ma wokół siebie ludzi, którym ufa, a dzięki którym kadra funkcjonuje tak, jak powinna. Skoczkowie z kolei mogą skupić się tylko na swojej pracy. Adam Małysz zapewnił, że na razie z Horngacherem doszli do porozumienia o przedłużeniu umowy słownie, na formalności przyjdzie czas. PZN chce, by Austriak został jeszcze cztery lata na swoim stanowisku.
ZOBACZ WIDEO Mieszkańcy Zębu długo świętowali sukces Kamila Stocha. "Nadzieje się spełniły"