Z powodu upadku w pierwszej serii konkursu w Innsbrucku Freitag był zmuszony do przedwczesnego wycofania się z Turnieju Czterech Skoczni. Niemiec nie wziął udziału w drugiej kolejce tych zawodów, a następnie zrezygnował z udziału w konkursie w Bischofshofen. Wkrótce później pojawił się komunikat, że Freitag nie przyjedzie także na loty narciarskie do Bad Mitterndorf.
U Freitaga nie ma żadnej poważnej kontuzji, jednak 26-latek woli w pełni wydobrzeć z uwagi na zbliżające się igrzyska olimpijskie. W Austrii nie wystartował i... nie stracił niemal nic.
W sobotnim konkursie jego najgroźniejsi rywale w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Kamil Stoch i Andreas Wellinger, zajęli odległe lokaty, w związku z czym nie zdobyli zbyt wielu punktów pucharowych. W niedzielę zawody w ogóle nie doszły do skutku, więc Freitag nie poniósł żadnych dalszych strat.
W łącznej tabeli pucharowego cyklu Niemiec pozostał na drugiej pozycji. Przez cały weekend jego strata punktowa do liderującego Stocha wzrosła zaledwie o osiem punktów.
Decyzja Freitaga okazała się więc trafna - zawodnik zyskał czas na rehabilitację, a w Pucharze Świata sytuacja zmieniła się bardzo niewiele. Śmiało można więc powiedzieć, że Niemiec jest jednym z największych wygranych weekendu, zaraz po Andreasie Stjernenie, który w sobotę odniósł w Bad Mitterndorf swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo w karierze.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Byłem bardzo zły. Podjęliśmy decyzję, abym nie rozmawiał z mediami