Niedoszła gwiazda polskich skoków: Mógłbym być tam, gdzie oni

Newspix / Łukasz Laskowski/PressFocus / Na zdjęciu: Łukasz Rutkowski podczas MP w Wiśle, w 2016 roku
Newspix / Łukasz Laskowski/PressFocus / Na zdjęciu: Łukasz Rutkowski podczas MP w Wiśle, w 2016 roku

- Były przecież momenty, że byłem lepszy nawet od Kamila. Dziś, gdy patrzę na niego, czy Stefana, to czuję niesmak, żal. Mógłbym być tam, gdzie oni - powiedział Łukasz Rutkowski, który nie zrobił takiej kariery w skokach jaką mu wróżono.

W 2008 roku wywalczył brąz na mistrzostwach świata juniorów w Zakopanem. W tym samym roku zajął 3. miejsce w konkursie Letniego Grand Prix na Wielkiej Krokwi.

Później otrzymywał regularnie powołania na zawody Pucharu Świata. W 2009 roku w czeskim Libercu wywalczył wraz z kolegami 4. miejsce w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata. Kilka tygodni później cieszył się z drugiego stopnia podium w zmaganiach zespołowych Pucharu Świata w Planicy.

Wówczas występował w drużynie m. in. z Kamilem Stochem i Stefanem Hulą. Dzisiaj pierwszy z wymienionych to dwukrotny mistrz olimpijski i jeden z najwybitniejszych skoczków wszech czasów. Z kolei Hula w wieku 31-lat przeżywa swoją sportową młodość. Zdobył brąz w drużynie na mistrzostwach świata w lotach i ma realną szansę na medal igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.

Wydawało się, że wielką karierę w skokach może osiągnąć także Łukasz Rutkowski.
Tak się jednak nie stało. Zakopiańczyk przestał czynić postępy w swojej karierze, a w rozmowie z dziennikarzem sport.tvp.pl, wyjaśnił tego powody. - Przed igrzyskami w Vancouver ważyłem 62 kilogramy przy wzroście 176 centymetrów. Wtedy kazano mi schudnąć do 58-59 i wszystko się posypało. Straciłem moc. Pojawiły się zaburzenia gospodarki hormonalnej, problemy ze zdrowiem.

Karierę zakończył w 2011 roku. Co prawda szybko ją wznowił, ale nie zdołał już przebić się do regularnych startów w Pucharze Świata. Później znów zawiesił narty na przysłowiowym kołku. Tym razem przyczyna nie leżała jednak w kwestiach zdrowotnych.

- Najważniejsza była śmierć mojej mamy. To stało się podczas sezonu zimowego. W głowie nie miałem skoków. Wciąż myślałem o rodzinnej tragedii. Przełożyło się to na słabe wyniki, które spowodowały z kolei, że nie znalazłem się już w kadrze. Dowiedziałem się o tym z internetu! Nikt się ze mną nie skontaktował. Nie było rozmowy w cztery oczy, nie było nawet telefonu - przyznał.

W 2017 roku Łukasz Rutkowski założył klub sportowy Rutkowski-Ski, którego celem jest szkolenie dzieci i młodzieży. Sam 30-latek nie zapomniał jednak jeszcze, jak się skacze, ponieważ sporadycznie pojawia się na zawodach. Wystąpił w mistrzostwach Polski (bez sukcesu), a podczas ostatnich konkursów Pucharu Świata w Zakopanem wystartował w roli przedskoczka.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła o kibicach: Jedni pytają "Czemu tak słabo było?", inni zapraszają na piwo!

Komentarze (21)
avatar
alfi
1.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli polskimi skokami zarządzają tacy ludzie jak Tajner i Małysz to niczego więcej nie można sie spodziewać . Takie prymitywne samolubne podejście do innych . O profesjonalizmie nawet nie będ Czytaj całość
avatar
Dariusz Baranowski
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No panie Rutkowski, troszeczke samokrytycyzmu by sie przydało. A wóda i imprezy? o tym się zapomniało? Wielokrotnie mozna było przeczytac o niesubordynacji z Twojej strony. Artykół do bani. 
avatar
maystero london
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klub nazywa sie rutkow-ski panie pozalsieboze pismaku
No tak ale to sportowe fakty 
avatar
Wiesiek23
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Zyla to naczelny blazen polskich skokow 
Ryszard Kurant
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
5
Odpowiedz
takie impry mu chodziły po głowie
pamiętam dobrze