Poleciał dalej niż zawodnik z trzeciego miejsca. Mimo to... nie awansował do konkursu
Gregor Deschwanden na długo zapamięta czwartkowe kwalifikacje w Planicy. Szwajcar uzyskał świetną odległość 230,5 metra, a i tak nie awansował do piątkowego konkursu.
Skoczkowie, którzy mieli niskie numery startowe, rozpoczynali kwalifikacje z 8. belki startowej przy korzystnym wietrze. Poziom rywalizacji był więc bardzo wysoki i nawet Słoweńcy z grupy krajowej potrafili przekroczyć 230 metrów.
Niestety, później przyszedł czas zarówno na kolejne zmiany belki startowej, jak i na zmianę aury - wiatr znacznie osłabł, przez co loty liderów klasyfikacji Pucharu Świata były wyraźnie krótsze i w większości uplasowali się oni poza czołówką.
Największym kuriozum jest jednak sytuacja Gregora Deschwandena. Szwajcar uzyskał aż 230,5 metra i z pewnością po oddaniu swego skoku był pewny awansu. Tymczasem okazało się, że... tak doskonała odległość nie dała mu przepustki do zawodów. Deschwanden odpadł, bo stracił punkty za korzystny wiatr, a równocześnie nie dostał żadnych bonusów za belkę startową. Końcowa nota punktowa Szwajcara była tylko minimalnie lepsza niż ta, którą uzyskał Tilen Bartol lądujący aż... 41,5 metra (!) bliżej.
Co ciekawe, w ścisłej czołówce nie zabrakło skoczków mających znacznie gorsze wyniki od pechowego narciarza. Nasz Dawid Kubacki uzyskał 224,5 metra i zajął 3. miejsce, choć pofrunął 5,5 metra mniej niż Deschwanden, ostatecznie sklasyfikowany na 43. pozycji.
ZOBACZ WIDEO Stefan Hula. "Nie miał za co żyć. Z żoną zaczęli szyć stroje"Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)