Dla Johanssona, który w piątek obchodził 28. urodziny, kończący się sezon jest zdecydowanie najlepszym w karierze. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest szósty, w Pjongczangu zdobył dwa brązowe medale indywidualnie i złoty w drużynie, z kolegami z kadry wygrywa wszystkie zawody drużynowe.
W sobotę w Planicy Norwegowie po raz kolejni byli nieosiągalni dla rywali i wygrali z przewagą blisko 200 punktów nad Niemcami. Johansson uzyskał 240,5 i 241 metrów.
- Mam tu w Planicy sporo powodów do świętowania, ale zostawiam to na niedzielę.
Będzie na to czas po ostatnim konkursie sezonu. Za nami kolejny fantastyczny dzień, pogoda była piękna, a cały nasz zespół oddawał bardzo dalekie skoki. Stabilność, jaką pokazuje nasza grupa, jest imponująca - powiedział norweski skoczek w rozmowie z WP SportoweFakty.
Norwegowie od dłuższego czasu nie znajdują w "drużynówkach" godnych rywali, ale Johansson zapewnia, że bardzo wyraźne zwycięstwa im nie spowszedniały. - Wygrywanie nigdy nie jest nudne. W zawodach drużynowych zawsze trzeba oddać osiem bardzo dobrych skoków, my ciężko pracujemy, żeby to się nam udawało. A to, że jesteśmy teraz w stanie skakać na tak wysokim poziomie, jest fantastyczne, pokazuje pewność siebie i siłę norweskiej drużyny - podkreślił.
W niedzielę odbędzie się ostatni konkurs tak udanego dla wąsacza z Norwegii sezonu. Johansson wciąż ma o co walczyć - rywalizuje z Kamilem Stochem o drugie miejsce w cyklu Planica 7 (prowadzi Johann Andre Forfang z przewagą 22 punktów nad Polakiem, on wydaje się poza zasięgiem, zwłaszcza, że na Letalnicy spisuje się świetnie) i o nagrodę "Skok roku", przyznawaną temu zawodnikowi, który w danym sezonie uzyska najlepszą sumę odległości w zawodach indywidualnych.
Na słowa o możliwym rewanżu na Stochu za przegraną w rozgrywanym w całości w Norwegii cyklu Raw Air Johansson najpierw się zaśmiał, a po chwili dodał, że śledzi wyniki kończącego sezon cyklu. - Przede wszystkim staram się jednak cieszyć tym ostatnim weekendem ze skokami, jestem przed nim bardzo zmotywowany. A potem będzie trochę wolnego - powiedział.
O klasyfikacji na najlepszą sumę odległości w sezonie Norweg też słyszał. Aktualnie zajmuje w tym zestawieniu pierwsze miejsce, nad drugim Stochem ma 62 metry przewagi. - To tylko liczby, ale osiągnąć najlepszą łączną odległość ze wszystkich skoczków to super sprawa - przyznał jeden z najgroźniejszych rywali lidera kadry Polski w całym sezonie 2017/2018.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz o Horngacherze: Wszyscy czekamy