Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Zwykle jest pan bardzo spokojny, rzadko okazuje emocje. W czasie ostatniego konkursu sezonu i po nim zachowywał się pan jednak bardziej żywiołowo.
Stefan Horngacher, trener polskiej kadry skoczków narciarskich: To były ostatnie zawody, dla mnie niezwykły dzień, bo Kamil Stoch odbierał nagrodę dla najlepszego skoczka Pucharu Świata. Bardzo się cieszyłem, że udało mi się doprowadzić go do tego sukcesu, bo kosztował nas mnóstwo pracy.
Jak podsumuje pan zakończony właśnie sezon?
Pierwszy rok mojej pracy z polskimi skoczkami był bardzo udany i wiedziałem, że będzie bardzo trudno utrzymać kadrę na podobnym poziomie w kolejnym sezonie. Dlatego jest dla mnie imponujące, że byliśmy w stanie spisywać się jeszcze lepiej. To niewiarygodne. Wciąż jest jednak nad czym pracować, bo dla Maćka Kota i Piotra Żyły to był słabszy sezon.
[b]
Wiemy już, że spędzi pan kolejny rok pracując z naszą kadrą.[/b]
W sobotę mieliśmy dobre spotkanie z prezesem Tajnerem. Podjęliśmy decyzję, że jeszcze co najmniej przez rok będę trenerem kadry Polski. Cieszę się z tego i w poniedziałek zabieram się do pracy.
Dlaczego zdecydował się pan tylko na roczny kontrakt? PZN chciał ponoć związać się z panem aż na cztery lata.
Ja chciałem podpisać umowę na jeden sezon z opcją przedłużenia na kolejny. To moja prywatna decyzja.
Czy wszystkie pana warunki zostały zaakceptowane?
Tak.
Jakie były najważniejsze z nich?
Dotyczyły kontynuowania współpracy ze specjalistami. Z doktorem Haraldem Pernitschem, fizjologiem, i z ludźmi zajmującymi się kwestiami technologicznymi. Naciskałem także na rozszerzenie współpracy z uniwersytetami, z którymi chcemy pracować nad nowymi rozwiązaniami.
Dostał pan podwyżkę?
Tak, ale to nie było dla mnie najważniejsze. Chcę osiągać sukcesy jako trener, a do tego konieczna jest pomoc wielu ludzi i najbardziej liczyło się dla mnie to, żeby sobie tę pomoc zapewnić. Uważam, że porozumienie, które osiągnęliśmy, może być początkiem nowej drogi dla skoków narciarskich w Polsce.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot. Skoczek z licencją rajdowca
Rozważał pan w ogóle rozstanie się z kadrą Polski po tym sezonie?
Dla mnie cały czas było jasne, że chcę zostać w Polsce. Chciałem jednak uregulowania pewnych kwestii. Potrzebujemy więcej pieniędzy dla kadry B i kadry C, dla juniorów. Trzeba poprawić warunki, w jakich trenują młodzi zawodnicy, niezbędni są lepsi trenerzy i lepsze pomysły dotyczące wszystkich aspektów. Jeśli to się uda, przez wiele lat utrzymamy polskie skoki narciarskie na wysokim poziomie.
Jakie są wasze plany na najbliższe tygodnie?
Zawodnicy będą mieli nie więcej niż tydzień przerwy, ale oni znają mój system pracy i wiedzą, że jeśli w kolejnym sezonie chcemy być jeszcze lepsi, musimy jak najwcześniej wrócić do treningów. Kwiecień wykorzystamy na pracę nad formę fizyczną, potem we Włoszech skupimy się już na aspektach technicznych. W połowie maja być może wrócimy na skocznię.
Słyszeliśmy, że ma pan już konkretne plany na kolejny sezon związane z Maciejem Kotem i Piotrem Żyłą. Jakie to plany? Chodzi o to, żeby w czasie konkursów nie mieszkali razem w pokoju?
Nie, nie chcę ich rozdzielać. Planem jest kontynuowanie dobrej pracy. W tym sezonie obaj nie skakali tak dobrze, jak w poprzednim, postaramy się zatem zidentyfikować ich problemy i pomóc im w podniesieniu swojego poziomu.
Jakie cele na kolejny sezon?
Jeszcze o nich nie myślałem. Teraz skupiam się na innych rzeczach, muszę przecież przygotować kadrę do kolejnego sezonu, dołączyć do sztabu odpowiednich ludzi. Nad celami zastanowię się później. Oczywiście, chcemy powalczyć na mistrzostwach świata, w Turnieju Czterech Skoczni, w Raw Air czy w innych cyklach, które powstaną. Mamy już Willingen 5, Planica 7, a kto wie, może dojdzie do tego Zakopane 8 czy jeszcze coś innego.
Na pewno potrzebna jest większa rywalizacja o miejsce w kadrze A. W tym sezonie praktycznie jej nie było. Co zamierza pan zrobić, żeby kadra B była silniejsza, a tak utalentowani zawodnicy jak Aleksander Zniszczoł czy Klemens Murańka w końcu zaczęli skakać na miarę swoich możliwości?
Pracujemy nad tym, razem z Adamem Małyszem zastanawiamy się, jak to poprawić. Sytuacja jest jednak trudna. Kadra A jest naprawdę silna i trzeba skakać na bardzo wysokim poziomie, żeby się w niej utrzymać. Choćby taki Jakub Wolny spisywał się w tym sezonie nieźle, a i tak nie miał szans na występy w zawodach drużynowych. Moim celem jest zbudowanie jeszcze lepszej formy Wolnego, chcę też dać jeszcze jedną szansę Murańce i Zniszczołowi. Ważne będzie także, żeby młodzi skoczkowie, jak Paweł Wąsek, Bartosz Czyż i Tomasz Pilch lepiej skakali w Pucharze Kontynentalnym. Dla nich czas na występy w Pucharze Świata jeszcze przyjdzie.