Letnie Grand Prix to nie tylko turniej towarzyski. To droga Stocha do najwybitniejszego w historii skoków

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Po pewnych triumfach w Wiśle i Hinterzarten Kamil Stoch zmierza po triumf w klasyfikacji generalnej Grand Prix 2018. Jeśli wygra letni cykl, zrobi kolejny krok do miana najwybitniejszego skoczka w historii dyscypliny.

Dyskusja o tym, czy "rakieta z Zębu" już jest najlepszym skoczkiem w historii skoków rozgorzała na przełomie 2016 i 2017 roku, gdy Kamil Stoch - po raz pierwszy w karierze - wygrał Turniej Czterech Skoczni. Wówczas mógł już pochwalić się podwójnym mistrzostwem olimpijskim, mistrzostwem świata, Pucharem Świata i triumfem w niemiecko-austriackich zawodach.

Od tego momentu podopieczny Stefana Horngachera był stawiany na równi z tak znakomitymi skoczkami ja Fin Matti Nykanen, Niemiec Jens Weissflog, Norweg Espen Bredesen, czy Austriak Thomas Morgenstern. Każdy z tej piątki wygrał w skokach niemal wszystko. Słowo "niemal" robi tutaj jednak dużą różnicę.

Na razie nie ma w historii skoków zawodnika, który wygrałby absolutnie wszystko. Dla przykładu Nykanen triumfował na igrzyskach, w mistrzostwach świata klasycznych i w lotach, w Pucharze Świata i Turnieju Czterech Skoczni, ale nie wygrał Letniego Grand Prix (nie było wówczas rozgrywane). Morgenstern nie ma natomiast indywidualnego triumfu na mistrzostwach świata w lotach, podobnie jak Bredesen, Weissflog i Stoch. Tej trójce brakuje także triumfu w Letnim Grand Prix.

31-letni Polak nad całą czwórką ma jednak przewagę - nadal skacze i może osiągać kolejne sukcesy. Pozostali zakończyli już kariery i mogą się tylko przyglądać jak Kamil Stoch wygrywa kolejne tytuły, by zostać najwybitniejszym skoczkiem w historii dyscypliny. Tak o naszym reprezentancie będzie można powiedzieć, jeśli triumfuje w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix i zdobędzie indywidualnie złoto na mistrzostwach świata w lotach (na razie ma srebro).

ZOBACZ WIDEO LGP 2018 w Wiśle. Kamil Stoch: Progres jest niesamowity

Pierwszy z tych dwóch celów trzykrotny mistrz olimpijski najprawdopodobniej zrealizuje już w 2018 roku. Kamil Stoch nie zawsze błyszczał w sezonie letnim. Co prawda wygrał sporo konkursów (dziewięć), ale jeszcze nigdy nie triumfował w całej klasyfikacji. Najbliżej był w 2010 i 2011 roku, gdy zajmował 2. lokatę.

Wydaje się, że teraz przyszedł czas na wiktorię w letnim cyklu. Po konkursach w Wiśle i Hinterzarten nie ma wątpliwości, że Kamil Stoch jest obecnie najmocniejszym zawodnikiem. Oba konkursy wygrał z dużą przewagą nad rywalami. Nawet bez konkursów w Japonii i Rosji (polska kadra A skoczków nie wybiera się na nie), 31-latek ma duże szanse, by triumfować w klasyfikacji generalnej.

Co prawda przez wielu letni sezon jest traktowany jako turniej towarzyski, ale jego zwycięzca i tak zapisuje się na kartach historii skoków. A jeśli ktoś chce być najwybitniejszym w historii dyscypliny, powinien mieć również w swojej gablocie puchar za zwycięstwo w Letnim Grand Prix.

Kimś takim bez wątpienia jest Kamil Stoch, któremu w październiku tego roku (wówczas kończy się letni cykl) najprawdopodobniej pozostanie do zrealizowania jeszcze jeden cel (złoto na mistrzostwach świata w lotach). Wówczas nie będzie już żadnych wątpliwości, że to właśnie zawodnik z Zębu jest najwybitniejszym skoczkiem w historii dyscypliny.

Źródło artykułu: