LGP 2018: Stoch i spółka wystąpią w historycznym konkursie

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W sobotę, 22 września skoczkowie wystartują w Rasnovie. Do rywalizacji, po ponad miesięcznej przerwie powracają zawodnicy trenowani przez Stefana Horngachera.

Po raz pierwszy w historii męskich zmagań, zawody Letniego Grand Prix odbędą się w Rumunii. Najważniejszą informacją z naszej perspektywy będzie oczywiście start naszych najlepszych reprezentantów. W Rasnovie wystąpią: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Jakub Wolny i Stefan Hula.

Oprócz Stocha, Kubackiego i Żyły, zobaczymy także pięciu innych skoczków z czołowej dziesiątki cyklu LGP, a będą nimi: Jewgienij Klimow, Ryoyu Kobayashi, Karl Geiger, Roman Koudelka oraz Dimitry Vassiliev.

Kamil Stoch opuszczając starty w LGP stracił pozycję lidera klasyfikacji generalnej cyklu. Obecnie na pierwszym miejscu w tabeli znajduje się wspomniany już Klimow, który ma 65 punktów przewagi nad Polakiem. Wydawało się, że przewaga może być jeszcze większa, jednak na szczęście dla zawodnika z Zębu, konkurs w Czajkowskim został odwołany z powodu niesprzyjających warunków.

Z trzech rozegranych w piątek serii treningowych, dwie padły łupem Japończyków. Podczas drugiej najlepszy był Taku Takeuchi, natomiast w trzeciej Ryoyu Kobayashi. Dodajmy, że w pierwszej serii treningowej górą był Kamil Stoch. Dobrze prezentowali się inni Polacy: Dawid Kubacki, Piotr Żyła oraz Maciej Kot.

Punkt konstrukcyjny największej ze skoczni w Rasnovie jest usytuowany na 90 metrze, zaś HS wynosi 97 metrów. W 2011 roku został zbudowany kompleks trzech skoczni o najmniejszych punktach konstrukcyjnych. W związku z nowymi przepisami FIS w sezonie 2017/2018 został zmieniony rozmiar skoczni z odległości 100 na 97 metrów.

Zapowiada się znakomity konkurs. Miejmy nadzieję, że w rozegraniu tych historycznych zawodów, nie przeszkodzi zawodnikom pogoda.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki ma nowy pomysł, jak zdobyć K2 zimą. "Musimy zmienić trzy rzeczy"

Komentarze (0)