Skocznia w Wiśle była świetnie przygotowana do rozegrania zawodów, jednak pokrywanie jej śniegiem wyprodukowanym sztucznie, swoje zrobiło. Niektórzy mieli problemy z lądowaniem, a jeśli dorzucić do tego zmienne warunki pogodowe, trudno o stuprocentowo wiążące oceny konkursu. Polacy jednak znowu pokazali, że są w świetnej formie. To pozostaje poza dyskusją.
Brakiem podium Stocha nie ma sensu się przejmować. Po pierwsze przegrał "pudło" zaledwie o 0,3 punktu, a po drugie lider naszej kadry zawsze rozkręcał się nieco wolniej po okresie letnim. Można stwierdzić, że jego znakomita dyspozycja jest swego rodzaju prezentem dla kibiców. I świetnie, bo dobre skoki najlepszego z Polaków, pociągną resztę kadrowiczów do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Budują pewność siebie całej ekipy. W rozmowie przedkonkursowej mówił mi o tym Andreas Goldberger. M.in. świetną formą Stocha tłumaczył zwycięstwo Polaków w konkursie drużynowym. To w mniejszy sposób, ale również, działa w zawodach indywidualnych.
Klimow wypracował swoją fantastyczną formę już latem. Doskonale przełożył ją na zimę, ale często skoczkowie, którzy dominują na początku, nie są w stanie utrzymać formy przez cały sezon. Aby wygrać Puchar Świata potrzeba stabilizacji. Natomiast do wygrywania w mistrzostwach świata konieczne jest idealne trafienie z dyspozycją na dni rozgrywania zawodów. Z takim strategiem, jak Stefan Horngacher, przynajmniej na razie, nie mamy się czego obawiać.
To, co może niepokoić, to potężna dziura, wręcz otchłań, między kadrą A a zawodnikami z zaplecza. To nie niepokoi w kontekście obecnego sezonu, ale na przyszłość wróży kiepsko. Na razie jednak cieszmy się tym, co mamy, bo sezon rozpoczęliśmy z przytupem. Trzech Polaków w dziesiątce? Przed zawodami bralibyśmy taki wynik w ciemno. A że nie było podium? Przypominam, wygraliśmy konkurs drużynowy. To wspaniały dowód na wysoką formę i, przede wszystkim, powtarzalność i równe skoki Polaków. Jeśli nie jest łatwo znaleźć duże negatywy, nie szukajmy ich na siłę.
ZOBACZ WIDEO Spokojny Kubacki pewny formy Polaków. "Możemy skakać jeszcze lepiej"