Po znakomitej drużynówce z pewnością wielu kibiców nie mogło doczekać się niedzielnej rywalizacji. Apetyty na kolejne sukcesy Biało-Czerwonych, tym razem w konkursie indywidualnym, były bardzo zaostrzone. Nie mogło być jednak inaczej, skoro dzień wcześniej podopieczni Stefana Horngachera stanęli na najwyższym stopniu podium.
Tym razem oprócz zwycięskiej w sobotę czwórki (Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Jakub Wolny) mogliśmy również trzymać kciuki za Macieja Kota i Stefana Hulę, którzy również skutecznie przebrnęli eliminacje.
Na rozgrzewkę w niedzielne popołudnie skoczkowie zaserwowali całkiem niezłą serię próbną. Nie zabrakło w niej dalekich skoków. Najlepszy próbą na 134. metr był Robert Johansson. Tuż za Norwegiem sklasyfikowano natomiast Piotra Żyłę.
Prawdziwe emocje rozpoczęły się jednak w pierwszej, już ocenianej serii. Warunki nie były łatwe. Wiatr tradycyjnie już w Wiśle kręcił, a belka - tak jak w serii próbnej - nie była ustawiona zbyt wysoko. Do tego padał śnieg, ale akurat opady nie odegrały większej roli.
Ku uciesze gospodarzy ich oczekiwań nie zawiódł Kamil Stoch. Przed jego skokiem słabo i bardzo słabo zaprezentowali się kolejno Johansson, Kraft, Tande i Freitag. Trzykrotny mistrz olimpijski, mimo że nie miał idealnych warunków, nie zawiódł. 126,5 metra w niezłym stylu pozwoliło mu zajmować 2. miejsce na półmetku. Prowadził, zaledwie o 2 punkty przed Stochem, Jewgienij Klimow.
Wszystkim w pierwszej serii odleciał natomiast Ryoyu Kobayashi. Japończyk doskonale wykorzystał wiatr pod narty i odpalił 137,5 metra. Podparł jednak swój skok, chociaż nie wszyscy sędziowie to zauważyli, i dlatego przed finałem był trzeci, o 5,5 punktu za Klimowem i 3,5 "oczka" za Stochem.
Kandydatów do końcowego podium było jednak więcej niż ta trójka. Wystarczy wspomnieć, że dwunasty na półmetku Dawid Kubacki tracił tylko 4,2 punktu do Kobayashiego, a dziewiąty Piotr Żyła 3,1 "oczka".
To zwiastowało wielkie emocje w finałowej serii, w której łącznie wystąpiło pięciu naszych reprezentantów. Oprócz wspomnianych już Stocha, Żyły i Kubackiego awansowali Jakub Wolny i Maciej Kot, odpowiednio z 21. i 29. lokaty. Na pierwszej kolejce swój udział w zawodach zakończył natomiast Stefan Hula (38. miejsce). Jego los podzielili też tacy skoczkowie jak 32. Michael Hayboeck, 35. Andreas Stjernen, 36. Daniel Andre Tande, 46. Simon Ammann czy dopiero 48. Gregor Schlierenzauer.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch zaskoczył na konferencji. "Gdybym tego nie czuł to byłby znak, że czas kończyć karierę"
Emocje rosły z minuty na minuty. Wreszcie na belce startowej pojawił się Kamil Stoch. 31-latek doleciał do 127. metra. Niestety dla polskich kibiców miał spore problemy przy lądowaniu i to zadecydowało, że w ostatecznym rozrachunku znalazł się poza podium, na nielubianym przez sportowców 4. miejscu.
Wygrał Jewgienij Klimow, który w decydującym momencie doskonale wytrzymał presję. Co prawda, tak jak Stoch, również zachwiał się przy lądowaniu, ale skoczył jednak aż 131,5 metra. To w zupełności wystarczyło, by po raz pierwszy w karierze wygrał indywidualny konkurs Pucharu Świata o 6,7 punktu przed Stephanem Leyhe. Niemiec awans na podium zawdzięcza świetnej drugiej próbie na 130,5 metra i bardzo dobremu lądowaniu.
Na 3. lokacie pozostał Ryoyu Kobayashi. Przed jego drugim skokiem szkoleniowiec Japończyków zagrał va banque i na własne życzenie obniżył podopiecznemu belkę (z nr 10 do nr 9). Kobayashi uzyskał 127 metrów, otrzymał dodatkowe punkty, ale przez słaby styl nie był w stanie nawiązać walki z Leyhe i Klimowem. Z kolei czwartego StochaJapończyk pokonał zaledwie o 0,3 punktu.
W czołowej szóstce było dwóch Polaków, bowiem szósty zakończył zmagania Piotr Żyła. Wiślanin awans o trzy pozycje zawdzięcza doskonałej drugiej próbie na 131. metr. Bardzo dobrze wypadł również ostatecznie ósmy Dawid Kubacki, który w finale doleciał do 128. metra. Dwaj pozostali nasi reprezentanci, Jakub Wolny i Maciej Kot pozostali w trzeciej dziesiątce, odpowiednio na 23. i 29. pozycji.
Niespodziankę w konkursie sprawili Fin Antti Aalto i Słoweniec Timi Zajc. Obaj już na półmetku zajmowali miejsca w czołowej dziesiątce. W finale nie spalili się i mogli cieszyć się odpowiednio z 5. i 7. lokaty.
16. był w niedzielnej rywalizacji Robert Johansson. Z kolei w trzeciej dziesiątce sklasyfikowano Stefana Krafta (21. miejsce) oraz Richarda Freitaga (22. lokata).
Po inauguracji w Wiśle karuzela Pucharu Świata przenosi się teraz do dalekiego Kuusamo. Na Rukatunturi zaplanowano dwa konkursy indywidualne (sobota i niedziela). Oczywiście relacje na żywo z tych zawodów i obszerne podsumowanie na WP SportoweFakty.
Wyniki konkursu indywidualnego w Wiśle:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Łączna nota |
---|---|---|---|---|
1. | Jewgienij Klimow | Rosja | 127,5/131,5 | 263,4 |
2. | Stephan Leyhe | Niemcy | 124,5/130,5 | 256,7 |
3. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 137,5/127 | 255,6 |
4. | Kamil Stoch | Polska | 126,5/127 | 255,3 |
5. | Timi Zajc | Słowenia | 126/127 | 253,4 |
6. | Piotr Żyła | Polska | 124,5/131 | 251,3 |
7. | Antti Aalto | Finlandia | 123/127,5 | 251 |
8. | Dawid Kubacki | Polska | 124/128 | 250,6 |
9. | Karl Geiger | Niemcy | 120,5/129 | 249,5 |
10. | Johann Andre Forfang | Norwegia | 122,5/128 | 249,3 |
23. | Jakub Wolny | Polska | 121/120,5 | 232,8 |
29. | Maciej Kot | Polska | 116/111,5 | 212 |
38. | Stefan Hula | Polska | 115 | 104,1 |