- Konkursy w tej miejscowości to dla mnie nowy początek. Podczas treningów w Lillehammer zmieniłem wiele w swoich skokach. Czekam teraz na porównanie mojej dyspozycji. Jestem w pełni zmotywowany i ciekawy swoich startów - podkreślił Simon Ammann w rozmowie z dziennikarzem "Luzerner Zeitung".
Szwajcar bardzo źle rozpoczął sezon. W indywidualnym konkursie w Wiśle zajął dopiero 46. miejsce. W Kuusamo nie było przełamania. 37. pozycja w jednoseryjnych zawodach w sobotę i brak kwalifikacji do niedzielnego konkursu dopełniły obrazu fatalnej dyspozycji czterokrotnego mistrza olimpijskiego.
- Wisła była trudnym miejscem do startu w Pucharze Świata. W Kuusamo zrozumiałem jednak, że z moją formą nie jest dobrze. Wcześniej takich jednoznacznych sygnałów mi brakowało - zwrócił uwagę 37-latek.
Po rywalizacji w Finlandii tak doświadczony skoczek jak Simon Ammann wiedział zatem, że dalsze starty w Pucharze Świata z taką formą nie mają najmniejszego sensu. Szwajcar potrzebował spokojnych treningów, najlepiej na normalnej skoczni, żeby wyeliminować błędy. Zdecydował się zatem na jedyny słuszny krok - odpuścił starty w Niżnym Tagile i pojechał trenować do Lillehammer. Efekty tej pracy mamy poznać na przebudowanej Gross-Titlis-Schanze w Engelberu.
- Skoki narciarskie czasami są brutalne. Jeden szczegół może decydować o twojej formie. Myślę, że ja znalazłem przyczynę swojej słabszej dyspozycji. Jeśli jednak nadal będą skakał słabo, to będzie to większy problem - powiedział mistrz świata w lotach narciarskich z 2010 roku.
W Engelbergu, w sobotę i niedzielę (15-16 grudnia), odbędą się dwa konkursy indywidualne PŚ. Weekend w Szwajcarii rozpocznie się od piątkowych treningów i kwalifikacji. Relacje na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Rok 2018 w skokach: najlepszy sezon Stefana Huli. "Rozczarowanie i... wielki sukces"